Strażakom i leśnikom udało się opanować pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec.

Walka z ogniem trwa już od wtorku. Wczoraj wieczorem pożar rezerwatu "Torfowisko Karaska" w Nadleśnictwie Myszyniec był na tyle opanowany, że można było wycofać z akcji samoloty gaśnicze "Dromadery".

Dziś trwa już tylko dogaszanie pożaru. Straty wywołane przez ogień, który objął 17 hektarów rezerwatu są jeszcze nieoszacowane. Podobnie jak koszty akcji, które jednak bez wątpienia będą bardzo wysokie. Godzina lotu "Dromadera" to koszt siedmiu tysięcy złotych, a podczas gaszenia "Karaski" w powietrzu było nawet sześć samolotów.

Leśnicy podczas akcji gaśniczej znaleźli kanister z benzyną. Wszystko wskazuje więc na podpalenie, jednak potwierdzić to musi jeszcze biegły z zakresu pożarnictwa. Śledztwo w tej sprawie prowadzą kryminalni z Ostrołęki. Przesłuchują oni okolicznych mieszkańców i zabezpieczają dowody. Jeżeli potwierdzi się celowe podłożenie ognia podpalaczowi grozi dziesięć lat więzienia.

(j.)