Wewnętrzne służby policji wyjaśniają okoliczności fatalnej pomyłki antyterrorystów w Poznaniu. Funkcjonariusze weszli w środowy poranek do niewłaściwego mieszkania. Poturbowani zostali niewinni ludzie, mieszkanie jest zdemolowane.

Jak ustalił reporter RMF FM Adam Górczewski, antyterroryści mieli zatrzymać podejrzanego o wyłudzanie pieniędzy od starszych ludzi, ale przy wyborze mieszkania "5" pomyliła się im o poranku z "3". Po wyważeniu drzwi i wrzuceniu do mieszkania granatu hukowego zatrzymali niewinną parę.

Mężczyzna, którego poraniły odłamki po wybuchu, trafił do szpitala, ale rany okazały się na szczęście niegroźne.

Do remontu nadaje się mieszkanie. Znajomy adwokat pary, do którego kobieta zadzwoniła wkrótce po wejściu antyterrorystów, tak relacjonuje w rozmowie z "Głosem Wielkopolski" to, co zastał na miejscu: Zobaczyłem zdemolowane mieszkanie, wyrwany kawałek parkietu, którego odpryski powbijały się w ściany i sufit. Z sufitu wisiały halogeny, które pod wpływem huku wybuchu powypadały z obudowy. Drzwi były kompletnie zniszczone. Całe mieszkanie wymaga na pewno odmalowania i paru napraw.

Jak donosi nasz dziennikarz, policja przeprosiła już za błąd i zobowiązała się do pokrycia wszelkich szkód, ale okoliczności fatalnej pomyłki wyjaśniają Wydział Kontroli i Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej.

(edbie)