"Dla propagandy PRL Święto Pracy to był taki rodzaj imienin" – mówił w internetowym radiu RMF24 dr Tomasz Leszkowicz, historyk i autor książki "Oblicza propagandy PRL". "Jeżeli urodzinami byłby 22 lipca, czyli rocznica manifestu PKWN, to imieniny były najważniejszym świętem ideologicznym. W tym spełniała się cała ideologia systemu komunistycznego, dotycząca klasy robotniczej, proletariatu walki klasowej itd." – tłumaczył gość Marcina Jędrycha.

Kojarzymy 1 Maja jako imprezę propagandową. Pochód jest takim symbolem. Święto musi być też w jakiś sposób ludyczne, musi prowadzić do zabawy. Tutaj ważnym komponentem jest element zabawowy, festynowy - podkreślał dr Tomasz Leszkowicz w internetowym radiu RMF24. Po pochodzie jest festyn, jest piwo i kiełbaski, jest zabawa, rzucone są lepsze towary, bo jest święto i można coś lepszego dostać. To jest taka podwójna natura tego święta - zauważył. 

Jak można scharakteryzować propagandowe komunikaty wygłaszane w PRL-u z okazji 1 maja?

Mówiąc o języku, czy - używając określenia prof. Michała Głowińskiego - gadaniu propagandy PRL przy okazji Święta Pracy, można by powiedzieć, że to jest wymieszanie patosu z entuzjazmem - ocenił gość Marcina Jędrycha. Patos przy tych odwołaniach się do mitu klasy robotniczej, mitu walki klasowej. Ten patos, odwołanie się do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości połączony jest z takim entuzjazmem, bo Święto Pracy ma być świętem. Stąd ten festyn np., ale stąd też taki trochę urzędowy optymizm - analizował.  

Dla obchodów pierwszomajowych najciekawszy jest okres stalinowski - koniec lat 40., początek lat 50., do 1956 roku. Właśnie wtedy pochód jest ściśle wyreżyserowany, jest po prostu taką jedną wielką manifestacją akceptacji władzy - stwierdził dr Leszkowicz. To jest taka Polska Ludowa w pigułce, ponieważ tam maszerują górnicy w strojach, maszerują przodowników pracy z szarfami, ile wyrobili normy. Są platformy, gdzie jest pokazywana budowa metra, makieta Pałacu Kultury, wzorcowy gabinet wiejski medyczny albo też figury przywódców zachodnich - Churchilla, Trumana, Adenauera jako takich złych, strasznych hitlerowców, których się nienawidzi i którymi się straszy - opisywał. W latach 60. i 70. ta część tego spektaklu trochę opadła. To była już raczej demonstracja jedności. Było takie hasło z epoki lat siedemdziesiątych "jedność moralno-polityczna narodu polskiego" - przypomniał ekspert.

Czy nawiązywanie do formuły pochodów pierwszomajowych ma w dzisiejszej Polsce sens?

Zmieniła się struktura pracy w Polsce. Nie ma już np. tak mocnej klasy robotniczej jak jeszcze kilkadziesiąt lat temu - zauważył gość Marcina Jędrycha. Pracownicy korporacji, którzy mogliby być uznani za współczesnych robotników, broń Boże nie uznają, że są współczesnymi robotnikami - dodał. W Polsce cały czas mierzymy się z dziedzictwem PRL-u, z jakąś jego czarną legendą i zachowujemy do tego dystans - podsumował ekspert. 

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.