Blokada informacyjna w policji w sprawie konfliktu z Krzysztofem Rutkowskim. "Policja nie wypowiada się już w tym temacie" - usłyszał w Komendzie Głównej reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Decyzja zapadła w środę rano w ścisłym kierownictwie. Wygląda na to, że wtorkowa, wieczorna zapowiedź pozwu przeciwko Rutkowskiemu była mało przemyślana i wyjątkowo niefortunna. To jednak nie oznacza, że pozwu nie będzie.

Policjantom nie spodobały się słowa Rutkowskiego, który zarzucił m.in. komendantowi głównemu Markowi Działoszyńskiemu kłamstwo ws. działań policji po zaginięciu małej Magdy. Chodzi m.in. o kwestię oferowania pomocy psychologicznej rodzicom dziecka. Funkcjonariusze twierdzą, że 27 stycznia taką pomoc zaoferowali, ale rodzice dziecka odrzucili propozycję. Rutkowski i rodzina dziewczynki przekonują, że było inaczej.

Pozew jest obecnie przygotowywany. Ponieważ zarzuty kierowane pod adresem policji są bardzo poważne, jesteśmy zmuszeni wystąpić na drogę sądową - komentował we wtorek rzecznik komendanta głównego Mariusz Sokołowski.

W środę jednak nasz reporter usłyszał od rzecznika, że sprawa pozwu jest wciąż rozważana. Oznacza to tyle, że kierownictwo KGP chce się upewnić, na ile skierowanie sprawy do sądu mogłoby zaszkodzić policjantom.

Poza tym - jak stwierdził Sokołowski - taki pozew przysłużyłby się przede wszystkim samemu Rutkowskiemu. To dlatego policjanci mieli zdecydować się na milczenie w sprawie konfliktu - uznali, że wszelkie ich wypowiedzi i riposty na oskarżenia byłyby dla detektywa bezpłatną reklamą.

Rapacki: Działania policji powinno skontrolować MSW

Zdaniem byłego wiceszefa MSW odpowiedzialnego za policję Adama Rapackiego, działania policji w tej sprawie powinno skontrolować Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, bo w tak skomplikowanych sprawach nie wystarczy sprawozdanie złożone przez komendanta głównego. Kontrola mogłaby wykazać, czy policja popełniła błędy w czasie śledztwa, i pomogłaby w ostatecznym rozstrzygnięciu sporu policji z Krzysztofem Rutkowskim. Czy działania policji były realizowane zgodnie z procedurami, czy dołożono wszelkich starań, żeby sprawę wyjaśnić, czy tempo działania było właściwe - wylicza Rapacki.

Zgodność z procedurą postępowania przygotowawczego powinien natomiast oceniać prokurator, bo to właśnie prokuratura ma taką możliwość.

MSW: Wystarczy nam raport komendanta głównego

Jak się jednak okazuje, szef MSW Jacek Cichocki nie chce na razie skorzystać z rad Rapackiego. Wystarczy mu raport komendanta głównego w sprawie rzetelności działań policji.

Póki co resort nie chce wypowiadać się w tej sprawie. Naszemu reporterowi Romanowi Osicy udało się porozmawiać z jego rzeczniczką Małgorzatą Woźniak tylko telefonicznie. Jak stwierdziła, minister chce poczekać na zakończenie postępowania, które prowadzi prokuratura. Policja wciąż wykonuje bowiem czynności dla śledczych, więc badanie w tej chwili prawidłowości działań tej służby wydaje się przedwczesne. Poza tym - jak dodała Woźniak - minister zapozna się najpierw z raportem komendanta głównego i dopiero wtedy będzie decydował o dalszych krokach.

Rodzina Magdy stanęła murem za Rutkowskim

Zapowiedź złożenia policyjnego pozwu przeciwko Rutkowskiemu padła we wtorek wieczorem, po konferencji prasowej jego i rodziny półrocznej Magdy z Sosnowca. Detektyw zaatakował na niej policję i dementował wszystko, co na temat jego działań mówili funkcjonariusze. Ja przyjechałem w piątek, żeby pomóc tej rodzinie odnaleźć dziecko. Dzisiaj oprócz problemów, z którymi muszę się zmagać, nie pozostało dla mnie nic - stwierdził. Mówił też o zapaści w policji i serii zmian kadrowych na wysokich stanowiskach.

Co ciekawe, w sporze murem stanęła za detektywem rodzina półrocznej Magdy, która nie szczędziła policji słów krytyki. Sama konferencja była zresztą odpowiedzą na poniedziałkową wypowiedź Komendanta Głównego Policji. Marek Działoszyński powiedział w jednym z wywiadów, że policja proponowała rodzinie opiekę psychologa i negocjatora. Wypowiedź komendanta bardzo mnie zdenerwowała. On był przekonany, że została nam udzielona pomoc psychologa, że przysłano do nas negocjatorów. Taka sytuacja nie miała miejsca. My, dopóki nie przyjechał pan Krzysztof Rutkowski, nie mieliśmy wsparcia ze strony policji. Nikt nie przyszedł do nas do domu, nikt nie zadzwonił - mówiła babcia Magdy.

Zaprzeczyła także, jakoby Krzysztof Rutkowski separował jej rodzinę od policji. Nic takiego się nie wydarzyło. Gdyby policjanci przyszli do naszego domu i powiedzieli, że mogą z nami mieszkać, mogą obserwować, na pewno wyrazilibyśmy zgodę. Wtedy nie skorzystalibyśmy z pomocy pana Rutkowskiego, ale nami naprawdę nikt się nie zajął - podkreślała.

Wtórował jej syn, Bartłomiej Waśniewski. Jestem wdzięczny detektywowi Rutkowskiemu. Równie dobrze mogło być tak, że gdyby nie rozwikłał tej zagadki, to ja za dziesięć lat nadal szukałbym córki - mówił.

Obrońca matki Magdy złożył zażalenie na areszt dla niej

Magda zniknęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. Ponad półtora tygodnia później w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim przyznała, że dziecko nie żyje. Jak mówiła, Magda wyślizgnęła jej się z kocyka i uderzyła głową o próg. Kobieta - jak sama twierdziła - wpadła w panikę i ukryła ciało.

Prokuratura postawiła Katarzynie W. zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, a sąd aresztował ją na dwa miesiące. Tłumaczył tę decyzję obawą przed matactwem i próbą ucieczki. Teraz obrońca kobiety złożył zażalenie na tę decyzję. Nie chciał jednak wypowiadać się na ten temat.