Minęło już pięć lat od momentu, gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię COVID-19. Czy czegoś nas nauczyła? "Obawiam się, że niestety nie do końca. Najlepszym przykładem byłaby higiena rąk, o której myślałem, że z nami zostanie po pandemii. Niestety, nawrót częstości chorób brudnych rąk pozwala mi na stwierdzenie, że nie nauczyliśmy się za dużo, a raczej szybko zapomnieliśmy" - mówił w rozmowie z Tomaszem Weryńskim na antenie Radia RMF24 dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog.
W tej chwili kolejne warianty SARS-CoV-2 mocno złagodniały - powiedział na antenie Radia RMF24 wirusolog, dr Tomasz Dzieciątkowski. Gość Tomasza Weryńskiego wyjaśnił, jak wygląda spojrzenie środowiska naukowego na chorobę Covid-19 po pięciu latach od ogłoszenia jej pandemii przez WHO. Specjalista mówił również o potencjalnej pandemii innego wirusa w przyszłości.
Dr Tomasz Dzieciątkowski przyjrzał się wnioskom, jakie możemy wyciągnąć z pandemii Covid-19. Wirus SARS-CoV-2 nie zniknął całkowicie, jednak zagrożenie z nim związane uległo znacznemu zmniejszeniu.
Na początku zdecydowanie był on groźny, przede wszystkim dlatego, że nasz układ odpornościowy reagował na kontakt z nim trochę histerycznie i to powodowało te słynne burze cytokinowe, które doprowadzały do ciężkich postaci zakażeń - mówił wirusolog.
Wyjaśnił on również, dlaczego wirus nie stanowi już takiego zagrożenia, jak wtedy. W tej chwili kolejne warianty SARS-CoV-2 mocno złagodniały. Oprócz tego mamy dostępne zarówno szczepienia profilaktyczne, jak i celowane leczenie - powiedział specjalista.
Zdaniem dr Dzieciątkowskiego, pandemia Covid-19 mimo wszystko nie przyniosła efektów, jeśli chodzi o zapobieganie rozprzestrzenianiu się chorób. Najlepszym takim przykładem byłaby higiena rąk, o której myślałem, że z nami zostanie po pandemii. Niestety, nawrót częstości chorób przenoszonych poprzez brudne ręce pozwala mi na stwierdzenie, że nie nauczyliśmy się za dużo, a raczej szybko zapomnieliśmy - zauważył wirusolog.
Po pandemii zanikło także noszenie maseczek przez chorych w miejscach publicznych.
Ja się też zawsze śmieję, że Polska chciała być wielokrotnie drugą Japonią. To może właśnie od tych nieszczęsnych maseczek byśmy zaczęli wzorowanie się na kulturach Dalekiego Wschodu. Tam ich noszenie, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, przez osoby, które właśnie czują się chore, było rozpowszechnione na długo przed pandemią i w jej trakcie - mówił gość rozmowy.
Można też było odnieść wrażenie, że w trakcie pandemii wiele osób straciło zaufanie do lekarzy czy naukowców, czemu towarzyszyło powstanie niesprawdzonych autorytetów w kwestii m.in. medycyny. Na pewnym etapie pandemia przeistoczyła się również w infodemię. Mieliśmy i często nawet jeszcze mamy, zalew informacji, które nie są w pełni prawdziwe. To są fakty, przeinaczenia, opinie i na podstawie tego akurat trudno wyciągnąć jednoznaczne wnioski - podkreślił specjalista.
Według wirusologa, pandemia Covid-19 z pewnością nie była ostatnią pandemią w historii. Tutaj już akurat przewidywania nie mogą być tak dokładne. Natomiast myślę, że jest to kwestia kilkunastu lat - mówił gość rozmowy. Uspokoił jednak, że prawdopodobnie wywoła ona mniejsze zamieszanie.
Przed pandemią Covid-19 jako czynnik pandemiczny obstawiałem nowe warianty wirusów grypy. Nadal je zresztą akurat typuję. (...). O ile rzeczywiście może pojawić się nowy wariant wirusa grypy, to dostosowanie istniejących szczepionek jest kwestią kilku miesięcy. Poza tym mamy już opracowane leki działające przeciwko wirusowi grypy - zapowiadał specjalista.
Pozostaje zatem pytanie, czy w obliczu pandemii grypy, świadomość społeczna i współpraca przy ograniczaniu rozprzestrzeniania choroby byłaby większa niż przy Covid-19. Chciałbym w to wierzyć, ale niestety akurat w odniesieniu zwłaszcza do decydentów, którzy będą wprowadzali wszelkie potencjalne obostrzenia i również w kontekście społeczeństw, które musiałyby ich przestrzegać - nie jestem takim entuzjastą - powiedział wirusolog, dr Tomasz Dzieciątkowski.
Opracowanie: Natasza Pankratjew