Ponad dwa tysiące osób na warszawskiej Pradze Północ straciło pomoc Polskiego Czerwonego Krzyża. Od dziś przestał działać jedyny na prawym brzegu Wisły oddział tej organizacji charytatywnej. Problemem są nowe przepisy i brak pieniędzy.

Zgodnie z nowymi przepisami, organizacja charytatywna, by móc prowadzić działalność, potrzebuje teraz 20 procent wkładu własnego w pieniądzach. Praski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża do tej pory miał udział własny, ale w darach, które rozdzielał. Nie mamy pieniędzy i nie staniemy do konkursu na zgodę o dalszą działalność - mówi szef oddziału Mirosław Artecki. Jak dodaje, sytuacja finansowa PCK w całej Warszawie jest dramatyczna.

W związku z tym nie jest wykluczone, że swą działalność będą musiały zamknąć także inne stołeczne oddziały. W przypadku praskiego magazynu, brakuje mniej więcej 40 tysięcy złotych. Szukamy sponsorów, ale z tym jest wyjątkowo ciężko - tłumaczy Artecki. Co innego z pomocą wolontariuszy - tej nie brakuje w żadnym oddziale - dodaje.

Przez ostatnie trzy lata praski oddział PCK rozdzielił dary między prawie 20 tysięcy potrzebujących. Na stałe zarejestrowanych jest w nim ponad 2 tysiące mieszkańców Pragi Północ, którzy otrzymywali żywność, ubrania, środki czystości, czy zabawki. Znaczna część pomocy trafiała też do bezdomnych. Wartość rozdzielonych darów to w sumie milion siedemset tysięcy złotych.