Dziś na Skwerze Kościuszki w Gdyni wyjątkowa uroczystość. Pierwszy raz od 23 lat podniesiona zostanie bandera na nowym okręcie wchodzącym do służby w polskiej Marynarce Wojennej. ORP Kormoran to najnowocześniejszy w swojej klasie niszczyciel min.

Okręt ma blisko 60 metrów długości. To standard jak na niszczyciela min. Nietypowa jest jednak jego wyporność. To 850 ton. Obecnie to najcięższy, przez to też największy niszczyciel min na świecie. Służyć będzie na nim 45 osób, w tym 7 oficerów. Dodatkowo na pokład może zostać zabrana także pięcioosobowa drużyna nurków minerów, wyspecjalizowanych w działaniach minerskich pod wodą.

Okręt pełen jest nowoczesnych systemów. Docelowo załoga chce używać równocześnie trzech różnych technik przeciwminowych. To zdecydowanie zwiększyć ma efektywność pracy. Do tej pory możliwe było wykorzystywanie jedynie jednej takiej techniki. Pełną gotowość bojową okręt osiągnie jednak najwcześniej pod koniec 2018 roku. Wcześniej załoga musi się zgrać, poznać w praktyce wszystkie możliwości okrętu i sprawdzić czy spełnia on ich wszystkie oczekiwania wojska.

Jeszcze w tym roku planowany jest udział w jednym dużych ćwiczeń międzynarodowych w ramach NATO. Chodzi o przetestowanie okrętu jako integralnego elementu wielonarodowych, zadaniowych sił morskich. Docelowo ORP Kormoran zastąpić ma 50-letniego dziś niszczyciela min ORP Mewa. Zgodnie z planami Marynarki Wojennej do służby, w ciągu najbliższych lat wejść mają jeszcze 2 okręty tej samej klasy. Zastąpić miałyby kolejne niszczyciele min: ORP Czajkę oraz ORP Flaminga. Dzisiaj szef MON zapowiedział, że umowa w tej sprawie zostanie "rychło" podpisana.