Rano już tylko kilkuset odbiorców z terenu woj. pomorskiego nie ma prądu. W wielu miejscach przekroczone są stany alarmowe Bałtyku w strefie przybrzeżnej, ale poziom wody systematycznie spada. W Gdańsku otwarto Park Oliwski i cmentarze komunalne.

Rano już tylko kilkuset odbiorców z terenu woj. pomorskiego nie ma prądu. W wielu miejscach przekroczone są stany alarmowe Bałtyku w strefie przybrzeżnej, ale poziom wody systematycznie spada. W Gdańsku otwarto Park Oliwski i cmentarze komunalne.
Usuwanie skutków wichury w Szczecinie /Marcin Bielecki /PAP

Prądu pozbawionych jest kilkudziesięciu odbiorców z rejonu gdańskiego i około 500 z rejonów Słupska i Lęborka. Energetycy zapewniają, że w ciągu dnia także w tych miejscach zasilanie powinno zostać przywrócone.

W strefie przybrzeżnej poziom Bałtyku nadal przekracza stany alarmowe, jednak średnio poziom wody wynosi 575 cm, co oznacza przekroczenie stanu alarmowego o kilka centymetrów. We wtorek w wielu miejscach woda osiągała nawet kilkanaście centymetrów powyżej stanów alarmowych. Nadal utrzymane jest pogotowie powodziowe w portach w Ustce i Rowach.

Silny wiatr utrzymywał się nad Pomorzem od poniedziałkowego wieczoru. Momentami wiał z prędkością nawet 120 km/h. Wiatr spowodował m.in. liczne awarie sieci energetycznych. We wtorek bez prądu było kilka tysięcy odbiorców z terenu woj. pomorskiego. Wieczorem tego dnia, choć siła wiatru znacznie osłabła, to zmiana jego kierunku na północno-zachodni spowodowała, iż podniósł się stan wody u brzegów Bałtyku.

Przez cały wtorek straż pożarna podjęła na terenie województwa około 200 interwencji polegających głównie na usuwaniu powalonych wiatrem drzew lub gałęzi. W środę rano otwarto zamknięte z powodu wichury Park Oliwski oraz wszystkie cmentarze komunalne w Gdańsku. 

Orkan Barbara znad Polski przesuwa się na wschód. Jego bilans to siedem osób poszkodowanych, blisko 3 tysiące interwencji straży pożarnej, ponad 12 tysięcy pracujących strażaków, którzy walczyli z powalonymi drzewami, uszkodzonymi liniami energetycznymi i zerwanymi dachami.

Na Podlasiu i Mazowszu ponad pięć tysięcy osób wciąż nie ma prądu. 


(j.)