Opozycja chce szybkiego przyjęcia ustaw, które zakończą protest niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zarzuca autorkom inicjatywy hipokryzję. Wcześniej sam tłumaczył się z obietnic, które składał 4 lata temu podczas takiego samego protestu za czasów rządów PO.

Poseł Arkadiusz Mularczyk przekonywał, że rząd szybko zajmie się problemami osób niepełnosprawnych. Inicjatywę Nowoczesnej, która - tak jak on cztery lata temu - wprowadziła protestujących do Sejmu, nazywa hipokryzją.

Wspierają protest dziewuch, kobiet, które chcą usuwać swoje ciąże, a na drugi dzień udzielają takiego wsparcia, że wprowadzają osoby do protestu w Sejmie. Widzę tu pewnego rodzaju hipokryzję ze strony Nowoczesnej - mówił Mularczyk.

Wystarczy przyjąć projekty ustaw, które przygotowaliśmy i problem będzie rozwiązany - odpowiadają Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej i Agnieszka Ścigaj z Kukiz’15.

Te ustawy nie są partyjne. Te ustawy są nakierowane na to, aby pomóc osobom, aby tak naprawdę poczuły się godnie - mówiła Ścigaj.

Posłanki apelują o zapewnienie posiłków i dostępu do łazienki dla protestujących.

Protest rozpoczął się w środę

W środę w Sejmie rozpoczął się protest Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych. Rodzice domagają się wprowadzenia m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Zwrócili się w tej sprawie do prezydenta, premiera oraz prezesa PiS.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaprosiło protestujących na spotkanie w środę o godz. 19 w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Zaproszenie, z którego protestujący nie skorzystali, zostało ponowione. MRPiPS zaproponowało kolejne spotkanie w czwartek o godz. 10.


(ł)