Komunikacyjny koszmar w Olsztynie. W sierpniu drogowcy rozebrali jeden z dwóch wiaduktów, którym można było przejechać nad torami. W jego miejsce pojawił się przejazd ze szlabanem. Prowizorka miała potrwać kilka miesięcy. Trwa już prawie rok.

Jak przekonał się reporter RMF FM przed godz. 7 przejazd znowu był zamknięty. 10 minut wystarczyło, żeby na ulicy Wojska Polskiego, jednej z głównych ulic osiedla Zatorze, utworzył się kilkukilometrowy korek. Przejazd z centrum na Zatorze to droga przez mękę. Długo się stoi, potrafię stać 40 minut, bo jadą trzy kolejne pociągi - mówią kierowcy.

Szlaban jest zamykany nawet 50 razy na dobę. Czasami nawet na kilkanaście minut. Wiele osób w tej sytuacji wybiera drugi z olsztyńskich wiaduktów, gdzie również tworzą się korki.

Początkowo drogowcy obiecywali, że nowy wiadukt zostanie oddany do użytku pod koniec ubiegłego roku. Później przełożyli ten termin na maj 2011 roku, ale i tej obietnicy nie dotrzymali.

Ten komunikacyjny horror w Olsztynie potrwa jeszcze miesiąc - usłyszał reporter RMF FM. Drogowcy tłumaczą, że nie dotrzymali terminu, bo koleje przekazały niedokładne mapy. Jakby jeszcze tego było mało, to podczas prac odkryto zabytkową komorę. Potem przyszła zima i termin zakończenia prac znowu został przesunięty.

Wszyscy sądziliśmy, że w marcu zima odpuści, niestety trwała ona znacznie dłużej - tłumaczy Aneta Szpaderska z olsztyńskiego urzędu miasta. I jak obiecuje: za miesiąc nowy wiadukt będzie gotowy.