Część mieszkańców Łochowa pod Bydgoszczą jest odcięta od energii elektrycznej przez jednego z mieszkańców. Mężczyzna odmawia pogotowiu energetycznemu wstępu na teren swojej posesji, na której znajduje się uszkodzony transformator. Po sygnałach od słuchaczy sprawą zajął się reporter RMF FM.

Awaria nastąpiła wczoraj ok. godziny 21.00. Wieczorem usłyszeliśmy, że naprawa potrwa półtorej godziny. Dziś rano mąż dzwonił na numer alarmowy i dowiedział się, że energetyka jest bezradna wobec jednego człowieka - żali się słuchaczka Sylwia, która w Łochowie prowadzi lokal gastronomiczny.

Dostawca prądu, spółka Enea, ma ograniczone pole manewru. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, negocjujemy z panem możliwość wejścia na jego posesję - usłyszał reporter RMF FM, Tomasz Fenske, od dyżurnego sieci. Tam jest problem z jedną fazą. Nic skomplikowanego, ale nie możemy wejść.

Niestety, właściciel terenu za wejście domaga się od energetyki pieniędzy. Sytuacja jest patowa, bo mężczyzna nie ma prawa uniemożliwiać naprawy uszkodzonego transformatora, ale pracownicy energetyki sami nie mają też prawa wejść na jego teren. Na popołudnie zaplanowali kolejną próbę, tym razem już w asyście policjantów, którzy spróbują negocjacji. Pracownicy Enei są na razie bezsilni. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, o której godzinie mieszkańcy Łochowa odzyskają prąd. Mężczyzna w przeszłości już kilkakrotnie nie dopuszczał elektryków do uszkodzonego transformatora. Za każdym razem, na wniosek dostawcy energii, interweniowali policjanci - mówi Maciej Osiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Mężczyzna domaga się w sądzie odszkodowania za obecność stacji transformatorowej na swoim terenie. Działkę razem ze stacją wykupił od gminy 10 lat temu.