​Na drzwiach pokoju powiesił tabliczkę "Przedział konduktorski", za drzwiami kryje się kilka tysięcy eksponatów związanych z komunikacją publiczną. Choć ma zaledwie 18 lat, Kacper Gierliński ze Szczecina uwielbia pociągi, tramwaje i autobusy i stworzył pokaźną kolekcję związanych z nimi przedmiotów.

Jak przyznaje, na pewno po szkole nie zostanie prawnikiem, będzie robił coś związanego z transportem publicznym, bo to coś, co go naprawdę interesuje. Zamiast plakatów ulubionych gwiazd, na ścianach wiszą stare tablice informujące o trasie autobusów czy tramwajów. Zamiast książek i płyt, na półkach stoją tablice relacyjne pociągów. 

Dotyczą nieistniejących już relacji czy kategorii pociągów, trafiają tu stare, nieużywane już tablice, by zachować ich historię - opowiada Kacper Gierliński. 

Ma też sporą kolekcję kasowników. Wszystkie, poza jednym są nadal sprawne. Najstarsze nie drukowały daty i godziny przejazdu, a jedynie dziurkowały bilet. Ma też nadal działające tablice, które do niedawna w autobusach czy tramwajach wyświetlały trasę oraz sterowniki, za których pomocą można zaprogramować wyświetlanie dowolnego napisu. O dziwo, nie jest to takie proste.

Kacper zbiera też bilety i to z całej Polski. Pytany o tę część kolekcji, wyciąga stos wypełnionych prostokątnymi kartonikami pudełek. 

Mam kolekcję szczecińskich sieciówek, wszystkie bilety od 2001 roku, są też starsze bilety, pożółkłe, prawdopodobnie z okolic 1990 roku. Bilet z napisem "ważny na terenie kraju" pochodzą na pewno sprzed 1990 roku, o wieku świadczą też ceny. 2000 złotych za bilet jednorazowy, czy tu 600 zł. Co ciekawe to są wszystko bilety nieużywane, zachowały się do dziś nieskasowane - mówi Kacper. 

Swoje eksponaty np. wyszukuje na serwisach aukcyjnych. Część dostaje bezpośrednio od przedsiębiorstw przewozowych. Gdy wie, że gdzieś będą wycofywane autobusy i tramwaje, pisze prośbę o przekazanie mu czegoś związanego z tymi pojazdami. Jak mówi, zazwyczaj nie ma problemu, by dostał wtedy coś już niepotrzebnego. 

Niektóre rzeczy, na przykład bilety przysyłają mu ludzie, którzy albo likwidują swoje kolekcje, albo natrafiają w domu na coś sprzed lat. Rodzice na początku patrzyli trochę dziwnie, ale jak zobaczyli, że się tym naprawdę interesuję, to spodobało im się, że mam pożyteczne zajęcie. Moja mama stwierdziła, że lepiej, że wydaję pieniądze na to - mówi Kacper.

Nastolatek założył na Facebooku fanpage poświęcony swojej kolekcji. Na stronie Szczecińskiej Kolekcji Komunikacyjnej umieszcza informacje o swoich eksponatach i historie związanie z komunikacją miejską.