Mały pacjent z Warszawy czekał na serce. Ratownicy robili wszystko, by jak najszybciej dowieźć organ do Krakowa, gdzie oczekiwał samolot, który miał go przetrasportować do Warszawy. Zespół transplantacyjny spóźnił się jednak na lotnisko, bo ich starania zniweczył uparty kierowca, który nie chciał przepuścić karetki na autostradzie A4. Teraz grozi mu grzywna w wysokości pięciu tysięcy złotych.

Nagranie opublikowane przez TVN24 pokazuje, jak karetka jedzie przez autostradę A4 na odcinku Kraków - Rzeszów. 8 września ratownicy transportowali w niej serce dla dziecka oczekującego na przeszczep w Warszawie.

Materiał pokazuje, jak karetka pędzi lewym pasem, przed nią jedzie bus, który mimo użycia klaksonów i syren nie zjeżdża na prawy pas autostrady.

Organ mógł być wcześniej na stole operacyjnym. W danej chwili minuty decydują o życiu (...). Używaliśmy klaksonów, trąbek, ale kierowca nie reagował. Mieliśmy co najmniej 15-20 minut spóźnienia - opowiadał Bogusław Dubowski kierowca zespołu transplantacyjnego.

Sprawą zajmuje się Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie. Policjanci analizowali nagranie. Sprawa trafi do sądu. Kierowcy grozi grzywna do pięciu tysięcy złotych -  poinformowała Katarzyna Cisło, rzecznik prasowy KWP w Krakowie.

Opracowanie: