Lekarze rodzinni zgadzają się z pomysłem Narodowego Funduszu Zdrowia, który chce rozszerzyć katalog zlecanych przez nich badań. W ten sposób centrala funduszu próbuje odciążyć lekarzy specjalistów i skrócić do nich kolejki.

EKG wysiłkowe, holter ciśnieniowy, badania endoskopowe, a nawet USG - aby wykonać te badania nie będzie trzeba koniecznie udać się z wizytą do lekarza specjalisty. Lekarze rodzinni nie mają nic przeciwko pomysłowi NFZ i twierdzą, że faktycznie bardzo często zdarza im się odsyłać pacjentów do specjalistów tylko dlatego, że sami nie mogą wypisać skierowania na specjalistyczne badanie. I tak rozrastają się kolejki - mówiła w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Małgorzata Zarachowicz, lekarz rodzinny z 25-letnim stażem. Ludzie stoją w kolejkach po skierowania na proste badania, których ja nie mogę wykonać, bo pan minister widocznie uznał, że jestem na to za głupia - mówi.

Ale jest i druga strona medalu - chodzi o pieniądze. Bo każde badanie kosztuje, a NFZ nie przewiduje dodatkowej puli środków. Do lekarzy rodzinnych są bowiem zapisani wszyscy, ale nie wszyscy korzystają. No właśnie te pieniądze już są - tłumaczył w rozmowie z naszym reporterem rzecznik NFZ .

Teraz zmiany proponowane przez NFZ musi zaakceptować minister zdrowia.