W całym kraju w związku z niespokojną pogodą odnotowano od wczoraj 1038 interwencji. Takie dane przekazała o poranku straż pożarna. Dwie osoby zostały ranne, w tym jedna poważnie. Mieszkanka podczęstochowskich Zarębic została przygnieciona przez fragment oderwanego dachu, ma obrażenia nóg.

Najwięcej wyjazdów mieli strażacy na Podkarpaciu, Mazowszu i na Śląsku. Przeważnie strażacy wyjeżdżali do lokalnych podtopień czy zawalonych drzew, blokujących drogę. Uszkodzonych zostało w sumie 131 dachów w całym kraju.

Zniszczenia spowodował też grad. W niektórych miejscach - np. w Tomaszowie Mazowieckim - był tak silny, że kule lodu uszkodziły samochody na parkingach.



Trąba powietrzna w Kaniowie

W woj. śląskim ranna została jedna osoba. Przez region w ciągu całego popołudnia i wieczoru przetaczały się nawałnice i ulewy. Strażacy interweniowali 180 razy.

Do groźnego wypadku doszło w Zarębicach pod Częstochową. Tam też przeszła wichura, która zerwała bądź uszkodziła 5 dachów na domach i budynkach gospodarczych. I właśnie część zerwanego dachu spadła tam na kobietę, która z urazami nóg została zabrana do szpitala.

Najgorsza sytuacja była w Kaniowie na południu regionu, gdzie przeszła trąba powietrzna. Około stu strażaków pomagało tam mieszkańcom do późnych godzin nocnych.

W Kaniowie wiatr nie tylko zerwał i uszkodził ponad 20 dachów, ale dosłownie, jak mówili reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowi mieszkańcy, zmiatał z powierzchni ziemi garaże i zrywał przewody elektryczne.


Strażacy interweniowali jeszcze głównie na północy regionu - w okolicach Częstochowy i Myszkowa, a w środkowej części w rejonie Będzina. Tam z kolei przechodziły gwałtowne ulewy i strażacy musieli pompować wodę z zalanych ulic, podwórek czy piwnic.