Rosyjski minister spraw zagranicznych Igor Iwanow zapewnia - Rosja zrobi wszystko, by zapobiec atakowi na Irak. Wczoraj, w drugim dniu swojego europejskiego tournee, prezydent Stanów Zjednoczonych przyleciał do Moskwy. Wcześniej w Berlinie George W. Bush wezwał do zdecydowanej wspólnej walki z "wrogami wolności". Mówił jednak, że nie ma konkretnych planów wojny przeciwko Irakowi.

Dosyć zaskakujące wiadomości, dotyczące ewentualnej amerykańskiej interwencji w Iraku, znalazły się na stronach „The Washington Post”. Źródła, na które powołuje się gazeta, informują że dowódcy wojskowi amerykańskich sił zbrojnych intensywnie przekonywali ostatnio cywilne kierownictwo Pentagonu, by nie tylko odłożyć ewentualny atak na Irak do przyszłego roku, ale by nie przeprowadzać go w ogóle.

Członkowie połączonego kolegium szefów sztabów namawiali administrację Busha, aby przeanalizowała raz jeszcze agresywną politykę wobec Bagdadu. Generał Tomy Franks, dowódca operacji w Afganistanie, któremu podlegałyby także siły atakujące Irak, przedstawił prezydentowi Bushowi odpowiedni raport w tej sprawie. Według Franksa do operacji potrzebnych byłoby około 200 tys. żołnierzy, a akcja byłaby trudniejsza niż wcześniej zakładano.

Biały Dom nadal nie rezygnuje z myśli pozbycia się Saddama Husajna, ale pod wpływem tych argumentów nie wyklucza możliwości posłużenia się w tym celu np. tajnymi operacjami wywiadu.

Decyzja zależy od prezydenta i w tej chwili wszystko jest jeszcze możliwe. Rozpatruje się różne warianty. Akcja wojskowa jest tylko jednym z nich.

rys. RMF

07:55