Ok. 500 związkowców, głównie górniczych, protestowało w stolicy przeciwko - ich zdaniem - złamaniu przez rząd styczniowego porozumienia z górnikami. Resort skarbu zapewnia, że wszystkie punkty porozumienia zostały już zrealizowane lub są w trakcie realizacji. Do stolicy miało przyjechać nawet 15 tysięcy związkowców, nie tylko górniczych, ale także z innych branż. Chcieli jeszcze przed wyborami wypomnieć rządowi wszystkie niespełnione obietnice.

Ok. 500 związkowców, głównie górniczych, protestowało w stolicy przeciwko - ich zdaniem - złamaniu przez rząd styczniowego porozumienia z górnikami. Resort skarbu zapewnia, że wszystkie punkty porozumienia zostały już zrealizowane lub są w trakcie realizacji. Do stolicy miało przyjechać nawet 15 tysięcy związkowców, nie tylko górniczych, ale także z innych branż. Chcieli jeszcze przed wyborami wypomnieć rządowi wszystkie niespełnione obietnice.
Związkowcy z regionu śląsko-dąbrowskiego manifestują przed KPRM w Warszawie /Marcin Obara /PAP

Górnicy, którzy wyjeżdżali do Warszawy sprzed kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej mieli ze sobą wypchane torby podróżne. Ubrania robocze, hełmy, lampy, z aparatami ucieczkowymi, ze wszystkim będziemy, żeby nas widzieli - mówił reporterce RMF FM jeden z mężczyzn.

Górnicy zapewniali, że manifestacja będzie spokojna. Nie jedziemy na jakieś rozróby - deklarowali.

Protest rozpoczął się w południe odegraniem hymnu przez orkiestrę górniczą z Bytomia. Wśród demonstrantów znaleźli się przedstawiciele m.in. śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność", Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce, Związku Zawodowego Górników w Polsce. Oprócz związkowców górniczych na miejscu są też kolejarze oraz Związek Zawodowy Kontra z zakładów zbrojeniowych "Bumar-Łabędy" S.A.

Związkowcy dzierżyli transparenty z napisami m.in.: "Nie płacz Ewka", "Żądamy obietnic", "Ch.., d... i kamieni kupa". Używali trąbek, na początku rzucali niewielkie petardy, ale przestali po apelu organizatorów.

Jak usłyszała nasza dziennikarka, górnicy chcieli powiedzieć rządzącym, że "umiera górnictwo, umiera Śląsk, umiera nasz kraj, zadłużamy się".

To punkt kulminacyjny protestu

Na początku października w Brzeszczach i w Rudzie Śląskiej odbyły się manifestacje przeciwko niedotrzymaniu przez rząd porozumienia z 17 stycznia. Czwartkowa demonstracja w Warszawie i akcja ogólnopolska, to - jak zaznaczyli związkowcy - "punkt kulminacyjny tego protestu".

30 września rząd przyjął plan dla górnictwa, który przewiduje, że spółka TF Silesia przejmie 11 kopalń Kompanii Węglowej, co ma być podstawą do budowy silnego koncernu paliwowo-energetycznego. Zdaniem autorów planu ma to być pierwszy krok do bezpiecznego wprowadzenia do tego podmiotu inwestorów zewnętrznych i utworzenia tzw. Nowej Kompanii Węglowej.

Przedstawiciele rządu przekonywali, że wniesienie 100 proc. akcji KW do Silesii to realizacja obietnic styczniowego porozumienia ze związkami. Zgodnie z tym dokumentem 11 kopalń i kilka innych zakładów przeżywającej olbrzymie problemy finansowe KW miało trafić do NKW. Wbrew porozumieniu nowa spółka nie została powołana do końca września.

(j.)