Dla burzycieli demokratycznego państwa prawnego, jakim jest w konstytucji Rzeczpospolita Polska, nie ma żadnego usprawiedliwienia ani prawnego, ani moralnego - oświadczyła I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf odnosząc się m.in. do podpisanej przez prezydenta ustawy o SN. "Ostrzegam przed łamaniem umowy społecznej, jaką jest konstytucja. Jest to ścieżka nad przepaścią, w którą może spaść cały Naród" - napisała Gersdorf w liście otwartym przekazanym PAP w związku z podpisaniem przez prezydenta ustaw reformujących sądownictwo.

Według I prezes SN, trzeba stale pamiętać, "że nikt, kto wygrywa demokratyczne wybory nie rządzi tylko w imieniu swoich wyborców, ale w imieniu wszystkich obywateli". "Nikomu też nie wolno niszczyć struktur konstytucyjnych organów państwa. Tak postępuje tylko okupant" - podkreśliła Gersdorf.

Jak zauważyła "w państwie leżącym w sercu Europy, przy pomocy ustaw będących tylko pozorem prawa, usuwa się ze stanowiska I prezesa SN, urzędującą głowę najwyższego organu sądowniczego, przed końcem konstytucyjnie wyznaczonej kadencji". "Jest to zamach na strukturę jednego z najważniejszych organów państwa" - oceniła Gersdorf.

Dodała, że "dokonano tego nie przez użycie sił militarnych, czy paramilitarnych, ale przez uchwalenie niekonstytucyjnych rozwiązań, które według formuły słynnego filozofa Gustawa Radbrucha określa się po prostu jako 'ustawowe bezprawie'". "Nie stworzono nawet pozorów, jakie zastosowano przy przejmowaniu przez obecną władzę ustawodawczo-wykonawczą Trybunału Konstytucyjnego, gdzie doczekano końca kadencji jego prezesa" - zaznaczyła I prezes SN.

"Chciałabym być dobrze zrozumiana. Nie bronię swego stanowiska, przysłowiowego +stołka+, a pryncypiów związanych z demokratycznym państwem prawnym. Dlatego trwałam jako sędzia i I prezes SN pomimo stałych personalnych ataków, rozpowszechnianych o mnie kłamstw i mowy nienawiści. Powiedzieć, że było to zadanie niełatwe, to zbyt wiele przemilczeć! Znosiłam jednak te brutalne szykany mające mnie zmusić do pokornego milczenia, czy nawet rezygnacji tylko dzięki świadomości, że ja reprezentuję Naród zarówno jako niezawisły sędzia RP, jak i niezależna I prezes SN" - oświadczyła Gersdorf.

Jak wskazała swój mandat otrzymała od prezydenta, który zgodnie z konstytucją jest najwyższym przedstawicielem RP. "Jest to mandat co najmniej tak silny, jak ten, którym cieszą się posłowie, czy senatorowie RP. Przysięgałam, także przed Bogiem, nieugięcie strzec konstytucji i wynikającej z niej zasady praworządności. Zgoda na ich łamanie byłaby zgodą na bezprawie i niesprawiedliwość; byłaby zgodą na demontaż demokratycznego państwa prawnego, jakim jest RP" - podkreśliła.

"Proszę Obywatelki i Obywateli, aby czytali polską konstytucję i wyciągali z niej wnioski. Niech we własnym interesie przemyślą drogę, którą podąża rządząca większość" - zaapelowała Gersdorf. Dodała, że "kardynalna idea dobra wspólnego stanowi zresztą nie tylko kamień węgielny, na którym zbudowano polską konstytucję, ale znajduje najwyższe uznanie w katolickiej nauce społecznej tak bliskiej wszystkim ludziom wierzącym".

"Różne naruszenia idei dobra wspólnego są zatem nie tylko nielegalne, ale i głęboko niemoralne. Na to +my naród Polski+, jak określamy się w preambule konstytucji, nie możemy nigdy wyrazić zgody" - zakończyła swój list I prezes SN.

W środę prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz nową ustawę o Sądzie Najwyższym.

List I prezes SN, który posada także wersję angielskojęzyczną, został rozesłany do głównych polskich i światowych mediów. 

(ph)