To jawna niesprawiedliwość - mówią mieszkańcy wsi Budków w Łódzkiem, gdzie przed tygodniem doszło do bójki, w której zginął 26-letni mężczyzna. Są oburzeni decyzją prokuratora, który nie aresztował 18-letniego sprawcy pobicia.

Kamilowi K. przedstawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci Andrzeja Rz. To przestępstwo zagrożone jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności, a można tymczasowo aresztować podejrzanego jeżeli zarzucono mu przestępstwo zagrożone karą minimum ośmiu lat pozbawienia wolności. Poza tym nie było obawy ucieczki, ani ukrywania się - tłumaczył swoją decyzję reporterce RMF FM prokurator Sławomir Kierski.

Mieszkańcy wsi, w której doszło do tragedii, nie kryją oburzenia takim przebiegiem sprawy. Jak się psa zabije to jest więcej szumu i krzyku, niż jak człowiek zginie. Nie ma sprawiedliwości i koniec. Karate ćwiczył, to wiedział gdzie uderzyć, gdzie nie będzie znaku - mówili naszemu reporterowi. Ich zdaniem teraz już nikt nie może czuć się bezpieczenie.

Przypomnijmy. Do bójki doszło, ponieważ Kamil K. zaczepiał w barze dziewczynę. W jej obronie stanął Andrzej Rz., który na skutek ciosu nastoletniego napastnika uderzył o samochód. Próba reanimacji nie powiodła się.