​Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej znowu jest czynne. Na nowy sezon otwarto je dziś dla zwiedzających. Można w nim zobaczyć m.in. samochody sprzed lat. Na ścianach wiszą socjalistyczne hasła, jest też gabinet pierwszego sekretarza partii, a w Kapsule Czasu można przenieść się do typowego mieszkania z lat 80.

"Witamy przodowników pracy" - takie hasło wisi nad głowami tych, którzy wchodzą na teren muzeum. Nieco dalej inne, charakterystyczne dla tamtego okresu napisy. Wszystkie są oryginalne. Jedno z haseł robi szczególne wrażenie: "Koniu polski! Bierz przykład z konia radzieckiego!". A tuż obok słynny uliczny kiosk, w którym można było wtedy kupić wszystko. Za szybą widać m.in. płatki mydlane, maszynki do golenia na żyletki czy paczkę słynnych papierosów Carmen.

Nie akcentujemy spraw politycznych. Chodzi nam o pokazanie, jak wyglądało życie w tamtych, dla wielu bardzo odległych już czasach - mówi reporterowi RMF FM Monika Żywot, szefowa Fundacji Minionej Epoki.

Wybuchający telewizor i pusty sklep

Przeszłość wraca w Kapsule Czasu. To pomieszczenia, gdzie jest PRL-owski sklep, mieszkanie i gabinet pierwszego sekretarza partii. W sklepie oczywiście pustki. Ale ponieważ jest 1 Maja, mamy nawet papier toaletowy - mówi ekspedientka. I dodaje, że zostały jeszcze dwie puszki paprykarza, którego musieli jeść wtedy wszyscy.

Przez następne drzwi wchodzi się do PRL-owskiego mieszkania. W pokoju jest meblościanka, a na półce stoi radziecki telewizor. Miał być kolorowy, ale kolory w nim były tylko dwa. Do tego często wybuchał - opowiada Żywot.

Zwiedzająca muzeum kobieta uśmiecha się, kiedy otwiera wiekową już lodówkę. I wspomina też stojący na lodówce syfon na naboje. Też mieliśmy taki, ale nie stał w kuchni, tylko w dużym pokoju.To była woda dla gości. Kto chciał, mógł też rozcieńczyć ją z sokiem - przypomina.

Gabinet z telefonami w jedną stronę

Za pokojem i kuchnią jest gabinet pierwszego sekretarza partii. Na ścianach obowiązkowe obrazy z Leninem i portrety przywódców. Pod nimi wielkie biurko z kilkoma telefonami. Najważniejszy był ten jeden, czerwony. To był telefon, z którego zwykle dzwonił "ktoś stojący wyżej". To były telefony, które działały tylko w jedną stronę. I zawsze odbierało się je "na baczność" - mówi Monika Żywot.

A na zewnątrz obejrzeć jeszcze można m.in. samochody z tamtego okresu, wozy bojowe wojska oraz wielką kolekcję socjalistycznych pomników. Wśród nich charakterystyczny monument braterstwa polsko-radzieckiego. W takich pomnikach zawsze obok siebie, ramię w ramię, stoi żołnierz polski i radziecki. Ten pierwszy trzyma w ręku flagę, ten drugi karabin, słynną radziecką pepeszę - wyjaśnia szefowa Fundacji Minionej Epoki.

Czuję się, jakbym co najmniej przeniósł się trzydzieści lat wstecz. To moja młodość - mówi mężczyzna, który właśnie kończy zwiedzanie. Z głośników zamontowanych na pobliskim budynku dochodzą dźwięki melodii z przeszłości: "...O Nowej to Hucie piosenka, o Nowej to Hucie są słowa...".