W Kujawsko-Pomorskiem sześć szpitali odmówiło podpisania kontraktów z NFZ na 2012 rok. Protestują przeciwko nieracjonalnym - ich zdaniem - decyzjom Funduszu i jego monopolistycznym praktykom. Jutro przekażą Funduszowi swoje listy pacjentów oczekujących na zabiegi.

Pismo do wojewody i ministra zdrowia podpisali dyrektorzy sześciu największych placówek w regionie: obu szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy, Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Inowrocławiu, Szpitala Wojewódzkiego we Włocławku, Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu i Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. Protestują przeciwko wstrzymaniu wypłat pieniędzy za nielimitowane porody i zawały serca.

Porody i zawały tylko według limitu?

NFZ przekazał placówkom informację, że nie otrzymają refundacji za drugie półrocze 2011 roku. To nas poraziło, z taką arogancją się jeszcze nie spotkaliśmy - komentuje dyrektor szpitala w Grudziądzu Marek Nowak, który reprezentuje protestujących szefów lecznic. Jak mówi, decyzja Funduszu jest kompletnie irracjonalna. To są porody, które się odbyły, dzieci, które się narodziły, zawały, które przyjęliśmy, i pacjenci, którzy zostali wyleczeni. Czego tutaj Fundusz nie może zrozumieć? - pyta Nowak. Szpitalom, jeśli chcą dowieść swoich praw, pozostaje jedynie ścieżka sądowa. Niestety, to czasochłonne i oznacza dalsze zadłużanie lecznic.

Dlatego dyrektorzy na znak protestu w swoim piśmie zawarli cztery punkty, w których zobowiązali się do:

1. Przyjmowania od 1 stycznia pacjentów w nagłych stanach i rozliczania ich zgodnie z art. 19 ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.

2. Przekazania NFZ do 30 grudnia list pacjentów oczekujących w systemie kolejkowym na świadczenia zdrowotne w 2012 roku.

3. Niepodpisywania porozumień i aneksów z partnerem niewiarygodnym.

4. Gotowości do negocjacji umów na 2012 rok i lata następne z zachowaniem bezpieczeństwa pacjentów.

Gdzie zmieścić pacjentów?

Oznacza to, że po 2 stycznia NFZ będzie musiał znaleźć dla oczekujących w kolejkach na zabiegi pacjentów miejsce w innych szpitalach, które podpisały kontrakty. To może być trudne, bo sześć największych placówek, których dyrektorzy zaprotestowali przeciwko propozycjom umów, to razem 4,5 tysiąca łóżek. Te szpitale obsługują w sumie 70 procent wszystkich pacjentów w Kujawsko-Pomorskiem.

Placówki ograniczą też przyjęcia, choć na szczęście zobowiązują się do przyjmowania pacjentów w stanach nagłych, zgodnie z zapisem ustawy, że tacy pacjenci muszą być obsłużeni niezwłocznie, nawet jeśli placówka nie ma podpisanej umowy z Funduszem. W tej sytuacji nie zabraknie jednak zapewne przypadków do dyskusji - czy to już stan nagły, czy jeszcze nie.