To KRS, a nie minister sprawiedliwości, będzie decydować kadencje których sędziów zostaną wygaszone - poinformował w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Zaznaczył, że chodzi tu o ciągłość i sprawność działania Sądu Najwyższego.

To KRS, a nie minister sprawiedliwości, będzie decydować kadencje których sędziów zostaną wygaszone - poinformował w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Zaznaczył, że chodzi tu o ciągłość i sprawność działania Sądu Najwyższego.
Protestujący i zapalone świece przed siedzibą SN /Jacek Turczyk /PAP

Wiceminister Marcin Warchoł zaznaczył, że resort sprawiedliwości wnikliwie przeanalizował zapisy projektu ustawy o Sądzie Najwyższym.

Stwierdzamy, że w dwóch punktach jest szansa na wyjście naprzeciw wątpliwościom, które państwo między innymi podnosiliście, które były przedmiotem różnego rodzaju debat - powiedział.

Poinformował, że jedna z poprawek będzie dotyczyła kwestii wygaszenia kadencji sędziów, którzy po reformie automatycznie przejdą w stan spoczynku.

Z tym, że to Krajowa Rada Sądownictwa, a nie Minister Sprawiedliwości (...) będzie decydować, których sędziów kadencje zostaną wygaszone - powiedział.

To nie minister sprawiedliwości będzie decydował ostatecznie, ale KRS (zadecyduje - PAP) co do pozostania sędziów w Sądzie Najwyższym. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że chodzi tu o ciągłość i dalsze funkcjonowanie Sądu Najwyższego, o sprawność, ciągłość, jego działania, funkcjonowania. Chodzi o to, co ma być przedmiotem tej zmiany, a nie kto ma decydować - powiedział.

Natomiast nie zmieniamy zasady, zgodnie z którą to KRS będzie decydować o tym, kto będzie sędzią Sądu Najwyższego - zaznaczył.

Druga poprawka dotyczy przechodzenia sędziów w stan spoczynku.

Tutaj również jest istotna zmiana - to KRS będzie decydować o dalszym pozostaniu sędziego, mimo przejścia (sędziego) w stan spoczynku - w przypadku kobiet jest to 60 lat, a w przypadku mężczyzn to jest 65 lat. KRS będzie decydowała o dalszym pełnieniu funkcji przez sędziego, mimo nabycia przez niego wieku emerytalnego, wieku uprawniającego do przejścia a stan spoczynku - powiedział. 

Protestujący przed Sejmem: Ta poprawka nie ma najmniejszego znaczenia

Zapowiadana przez PiS poprawka łagodzi wymowę całej ustawy o Sądzie Najwyższym. Uchyla najbardziej rażącą regulację, która oddaje decyzję o kształcie Sądu Najwyższego w ręce jednej tylko osoby- ministra sprawiedliwości, a więc członka władzy wykonawczej. Zmiana polega jednak tylko na zastąpieniu tej jednej osoby Krajową Radą Sądownictwa, ciałem także zdominowanym już i wybieranym według nowych przepisów przez rządzących polityków, na podstawie przepisów także oprotestowanych przez autorytety prawnicze i opozycję.

Ta poprawka nie ma najmniejszego znaczenia, bo to jest jakby przedłużenie tej ręki, która dalej może w Sądzie Najwyższym dokonywać czystek, a ręka jest cały czas taka sama - usłyszał nasz dziennikarz Tomasz Skory od protestujących - Ta konkretna poprawka i tak niczego nie zmienia, ze względu na to, że sam pomysł ustawy o KRS, zakładający powołanie, właściwie, dwóch izb - sędziowskiej i politycznej. Tego konstytucja nie przewiduje. W tym momencie, tego typu zagrania na pewno nie spowodują zmiękczenia naszego stanowiska. 

Demonstranci wzruszają ramionami i z przed Sejmu nie zamierzają się ruszyć.

Opozycja: To mydlenie oczu

Cała ta sprawa pokazuje, że ustawa nie powstała w gabinetach poselskich, musiała zostać napisana w Ministerstwie Sprawiedliwości - powiedział Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.

To mydlenie oczu - dodaje Małgorzata Kidawa-Błońska - Krajowa Rada dopiero co została zmieniona i to minister Ziobro ma największy wpływ na skład Krajowej Rady.

Pamiętajmy o tym, że KRS za moment będzie instytucją całkowicie wybraną przez polityków, całkowicie wybraną przez Prawo i Sprawiedliwość - potwierdza Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.

    (j.)