38 krzaków liczyła plantacja konopi indyjskich, którą zlikwidowała policja z Leska na Podkarpaciu. Uprawa znajdowała się w trudno dostępnym miejscu, bo nad brzegiem Zalewu Solińskiego. Właścicielem uprawy był 22-letni mieszkaniec Polańczyka. Został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy przyszedł podlać rośliny. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.

Policja obserwowała plantację przez kilka dni, czekając na właściciela. Rośliny rosły na małej, nasłonecznionej polance, do której droga prowadziła przez leśny młodnik. Dodatkowo uprawa otoczona była gęsto rosnącymi świerkami.

38 krzaków konopi, z których najniższy miał 50, a najwyższy 130 cm, zostało zniszczonych. W domu podejrzanego policja znalazła jeszcze nasiona i susz marihuany.