Komisje senackie bez poprawek poparły nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary za przypisywanie odpowiedzialności Polakom m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Teraz nowelizacją ma zając się sam Senat. Potwierdził to marszałek Stanisław Karczewski.

Nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej wprowadza kary - od grzywny do trzech lat więzienia - m.in. za publiczne i wbrew faktom przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za nazistowskie zbrodnie z okresu II wojny światowej. Chodzi np. o sformułowanie "polskie obozy śmierci".

Ustawa precyzuje, że nie będzie przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej".

Nowe przepisy mają stosować się zarówno do obywateli polskich, jak i cudzoziemców.

Projekt rozpatrzyły i poparły dwie komisja: Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Kultury i Środków Przekazu. 

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który w czasie posiedzenia przedstawił senatorom nowelę, podkreślał, że przepis dotyczący kar za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie z czasów wojny będzie dotyczył tylko tych, którzy znieważą naród polski, a nie pojedyncze osoby.

W przepisie mowa jest o narodzie polskim - to pewna cała zbiorowość, nie ma tu mowy o osobach, o grupach osób - mówił.

Zaznaczył również, że przepis, który wzbudził tak wiele kontrowersji, mówi o tym, że odpowiedzialność karna będzie dotyczyła tylko tych osób, których wypowiedzi zostaną sformułowane - jak mówi o tym przepis - "wbrew faktom". Zapis ten zabezpiecza w ocenie wiceministra przed nadmiernym stosowaniem kryminalizacji, "przed wkraczaniem w sferę wolności naukowej, artystycznej czy publicystycznej".

Przypomniał także, że nowela dodatkowo i odrębnie wyłącza odpowiedzialność karną w wypadku tych osób, które prowadzą "działalność naukową lub artystyczną".

Patryk Jaki: Półtora roku projekt jest w szerokich konsultacjach

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki zwracał natomiast uwagę, że sformułowanie "polskie obozy śmierci" jest używane na świecie coraz częściej.

Tego typu wizerunek państwa przekłada się również na pieniądze, skuteczność prowadzenia inwestycji i postrzeganie naszych rodaków za granicą - mówił Jaki.

Według niego, polskie państwo "przez wiele lat lekceważyło pojawiające się sformułowania ‘polskie obozy śmierci’, które stały się na tyle powszechne, że weszły do języka ważnych osób, który ma znaczenie z punktu widzenia percepcji opinii publicznej na Polskę".

Nikt nie ma monopolu na wiedzę i być może ten przepis można inaczej napisać. (...) Półtora roku projekt jest w szerokich konsultacjach - czyli nie ma tego zarzutu, który regularnie jest stawiany, że jest projekt poselski, a nie ma konsultacji. To dlaczego, skoro ktoś jest w stanie lepiej sformułować ten przepis, nikt tego nie zaproponował? - pytał wiceminister sprawiedliwości.

Jego zdaniem, nikt nie proponował innego brzmienia tego przepisu, ponieważ "jest on dobrze sformułowany - dokładnie tak samo jak przepis dotyczący kłamstwa oświęcimskiego, który już dawno znajduje się w polskim prawie".

Jeżeli chcemy, by państwo polskie było silne, to dobrze, by w sprawach fundamentalnych, takich jak obrona dobrego imienia Polski, istniał konsensus i gdy wybucha kryzys dyplomatyczny, to chciałbym, żebyśmy potrafili w sposób obiektywny spojrzeć na tę sprawę, a nie tylko na siłę spróbować za każdym razem przyłożyć politycznie wrogowi - mówił Jaki.

Wiceszef MSZ: Polska potrzebuje narzędzi, by walczyć o dobre imię

Podczas prac senackich komisji głos zabrał wiceszef polskiej dyplomacji Jan Dziedziczak.

Polska potrzebuje narzędzi do tego, żeby walczyć o dobre imię - przekonywał.

Przewidziana w przepisach penalizacja (...) będzie dotyczyć precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomemu szkalowaniu Polski jako państwa i narodu - podkreślał.

Fedorowicz: Obradujemy w sytuacji kryzysu międzynarodowego

Przewodniczący senackiej komisji kultury Jerzy Fedorowicz z PO przekonywał z kolei, że tempo rozpatrywania ustawy spowodowało, że parlamentarzyści obradują w sytuacji kryzysu międzynarodowego.

Droga do zapoznania się i rozpatrzenia tej ustawy była za krótka. Ona - z tego, co wiem - była też za krótka dla Sejmu. Uważam, że to tempo spowodowało, że obradujemy w takiej bardzo poważnej sytuacji kryzysu międzynarodowego. Obserwuję internet i różne telewizje i obawiam się, że dochodzi do pewnego kryzysu w naszym kraju. Zaobserwowane są coraz większe nastroje antysemickie (...) To nie jest w porządku- mówił Fedorowicz.

Według niego, istnieje obawa środowisk związanych z "naszymi żydowskimi i izraelskimi partnerami, że to (przyjęcie przez Senat ustawy) spowoduje wzrost antysemityzmu".

Po to jesteśmy tutaj w Senacie RP, żeby postarać się temu zapobiec - zaznaczył.

Senaccy prawnicy mają wątpliwości

Uwagi do projektu zgłosiło również Biuro Legislacyjne Senatu. Dotyczą one najbardziej spornego artykułu 55a, który stwierdza:

Art. 55a.

1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.


2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności.

3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.

Według senackich legislatorów, przepis ten można czytać na kilka sposobów i różnie go interpretować. Np. nie ma pewności, czy karane ma być wyłącznie przypisywanie odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy czy też zupełnie oddzielnie, osobno także za niezwiązane z III Rzeszą inne zbrodnie przeciwko pokojowi i ludzkości. Nieprecyzyjny jest również, zdaniem legislatorów, zapis o karaniu osób, które pomniejszają rolę rzeczywistych sprawców: senaccy prawnicy dopytują, czy chodzi w tym wypadku o działanie publiczne.

Biuro Legislacyjne Senatu proponuje więc do projektu poprawki.

Marszałek Senatu: Jestem zwolennikiem uchwalenia tej noweli bez poprawek

Rano marszałek Senatu Stanisław Karczewski poinformował, że Senat zajmie się nowelizacją jeszcze na trwającym posiedzeniu. Na konferencji prasowej Karczewski pytany był również, czy jest możliwe, że na etapie prac w Senacie zgłoszone zostaną poprawki do nowelizacji.

Osobiście jestem zwolennikiem, abyśmy uchwalili tę ustawę bez poprawek, abyśmy rozpoczęli dyskusję i debatę i prowadzili ją sposób ciągły - odparł.

Zapewnił, że jeśli w przyszłości pojawią się ku temu przesłanki, Senat będzie gotowy do znowelizowania ustawy o IPN.

Musimy dbać o godność Polski i Polaków - oświadczył Karczewski.

Gwałtowny sprzeciw Izraela

Do nowelizacji bardzo krytycznie odniosły się władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. Ambasador Izraela Anna Azari zaapelowała o zmiany w nowelizacji, podkreślając, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".

Ustawy broni m.in. Ministerstwo Sprawiedliwości, które przygotowało projekt. Jak mówił wiceszef resortu Patryk Jaki, zarzuty strony izraelskiej wobec nowelizacji są "bezzasadne".


(e)