Kolejny ryś trafił do bielskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt "Mysikrólik" – poinformowali ekolodzy ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Drapieżnik został odłowiony, bo nie bał się ludzi i zbliżył się do zabudowań w Desznicy.
Ekolodzy podali, że zwierzę nie bało się ludzi i zbliżyło się do zabudowań w Desznicy. Dzięki interwencji mieszkańców tej miejscowości i pracowników Magurskiego Parku Narodowego rysia udało się schwytać. Został na pewien czas uśpiony i przetransportowany przez Roberta Mysłajka i Michała Figurę ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk do "Mysikrólika".
"Ryś, który okazał się tegorocznym samcem, jest mocno wychudzony i osłabiony, a przez to niezdolny do samodzielnego polowania. Przez jakiś czas będzie musiał pozostać pod opieką lekarzy, aż wzmocni się na tyle, aby mógł wrócić do Magurskiego Parku Narodowego" - poinformowali ekolodzy.
Przyrodnicy szacują, że w Magurskim Parku Narodowym jest od 3 do 5 rysi.
Ekolodzy pomogli już Horajowi
Stowarzyszenie dla Natury Wilk przypomniało w środę o innym rysiu, który też jest pod opieką "Mysikrólika". Opublikowali na YouTube film o osieroconym młodym drapieżniku o imieniu Horaj. Jego matka zginęła w listopadzie koło Hrebennego. Rozjechał ją samochód na dk 17. Osierocone kocię trafiło do bielskiego ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt.
Ryś Horaj pobędzie w Bielsku-Białej aż do uzyskania pełnej sprawności i umiejętności samodzielnego polowania. Później zostanie uwolniony na Roztoczu.
Stowarzyszenie dla Natury Wilk istnieje od 1996 r. Siedzibę ma w Twardorzeczce u stóp Skrzycznego. Zajmuje się ochroną przyrody, a szczególnie - wilków, rysi, niedźwiedzi, wydr, borsuków i innych gatunków. Jego członkowie prowadzą działalność edukacyjną i badawczą.
Ośrodek "Mysikrólik" jako jeden z nielicznych w Polsce pomaga chorym lub kontuzjowanym dzikim zwierzętom. Jego twórcy, Agnieszka i Sławomir Łyczkowie, chcą stworzyć lecznicę z prawdziwego zdarzenia. Brakuje im jednak pieniędzy na sprzęt i remont pomieszczeń.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trzy rysie zarejestrowane przez wideopułapkę w Beskidach