Lubelski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia ukarał kilkanaście przychodni za oszustwa w walce o kontrakty. Placówki podały, że mają podjazdy dla niepełnosprawnych, choć to nieprawda. Chciały w ten sposób zdobyć dodatkowe punkty w kwalifikacjach.

Gdy niektórym brakowało setnych części, żeby dostać kontrakt, pięć punktów robiło różnicę. Urzędnicy lubelskiego oddziału są w stanie skontrolować najwyżej pięćset podmiotów rocznie, a świadczeniodawców jest kilkanaście tysięcy, więc ryzyko wpadki niewielkie.

Prowadząc takie postępowania nie można wychodzić z założenia, że świadczeniodawca zawiera fałszywe informacje - mówi Małgorzata Bartoszek z lubelskiego NFZ. Fundusz akceptuje więc wszystkie dokumenty.

Kara za brak podjazdu może sięgnąć dwóch procent wysokości kontraktu, czyli przy stu tysiącach - dwa tysiące. Wybudowanie podjazdu kosztuje kilka razy więcej. Rachunek jest więc prosty, bo żeby zerwać kontrakt NFZ musi udowodnić celowe wprowadzenie w błąd, a przecież człowiek jest człowiekiem i pomylić się może.