Najwcześniej po wyborach prezydenckich Sejm zajmie się ustawą o związkach partnerskich - wynika z ustaleń dziennikarza RMF FM Jakuba Rybskiego. Politycy rządzącej koalicji nie chcą się podczas kampanii zajmować sprawami "światopoglądowymi". Z kolei ustawy aborcyjne na razie szybko nie wrócą.
Politykom opozycji z czasów PiS bardzo łatwo było mówić o prawach człowieka, prawach kobiet, aborcji i krytykować władzę za deptanie praw mniejszości. Problem pojawia się wtedy, gdy opozycja nagle zaczyna sprawować władzę i wszystkie postulaty o równości należy wprowadzić w życie. Okazuje się to trudniejsze, niż ktokolwiek myślał, a szumne zapowiedzi stają się niezrealizowanymi obietnicami.
Nagle ustawy o związkach partnerskich, pomocy w antykoncepcji, dekryminalizujące przerywanie ciąży stają się projektami "światopoglądowymi". A o takich projektach już nikt nie lubi mówić głośno, szczególnie podczas kampanii wyborczej.
W przypadku ustawy o związkach partnerskich wielu polityków obecnej koalicji rządzącej wypowiada się teraz podobnie jak poseł Lewicy Tomasz Trela. To nie jest ważna sprawa w tym momencie - usłyszał dziennikarz RMF FM Jakub Rybski.
To jest ustawa kontrowersyjna, nie dla mnie, ale dla wielu środowisk tak. Często jest wykorzystywana politycznie, szczególnie przed wyborami, dlatego należy przysiąść do tego na spokojnie - mówi Piotr Kandyba, poseł Koalicji Obywatelskiej. Zapytany, czy chodzi o to, że premier Donald Tusk nie chce skłócić koalicjantów przed wyborami, odpowiada: "Na pewno tak, ale proszę zauważyć, że mamy teraz w tej chwili - przepraszam, że tak powiem - znacznie ważniejsze sprawy, a mówimy o obronności naszego kraju i myślę, że to zajmuje głowę premiera teraz najbardziej".
Z nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM wynika jednak, że chociaż politykom nie spieszy się teraz z ustawą o związkach partnerskich, to projekt jest już w pełni gotowy do zaprezentowania go na Radzie Ministrów, a co więcej koalicja rządząca będzie miała potrzebną większość w parlamencie, aby przyjąć tę ustawę.
Uważam, że prędzej, czy później ten projekt zostanie przyjęty, na pewno jeszcze w tej kadencji. Nawet większość polityków PSL-u zadeklarowało, że poprze ten projekt. Musimy tylko poczekać, aż zmieni się atmosfera polityczna w Pałacu Prezydenckim - mówi reporterowi RMF FM źródło w rządzie.
Inaczej sprawa wygląda z ustawami, które dotyczą kwestii aborcyjnych. Dziennikarz RMF FM ustalił, że nawet Lewica nie chce już składać żadnych ustaw dotyczących choćby dekryminalizacji przerywania ciąży, bo posłowie tej partii wiedzą, że w tej sprawie nie uda im się zdobyć wymaganej większości. Nie chcemy na razie składać ustaw aborcyjnych, bo to byłaby kolejna porażka tej koalicji w tej sprawie. Trzeba się zastanowić, czy nie poprzeć projektu marszałka Hołowni (o powrocie do kompromisu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przyp. red.), ale on wymaga jeszcze wielu poprawek, których domaga się Lewica - mówi anonimowo polityk koalicji rządzącej.
Są również takie ustawy, które w zamrażarce sejmowej znajdują się już od ponad roku. Na przykład ta autorstwa posłów Polski 2050 o bezpłatnej antykoncepcji dla kobiet do 25. roku życia i szerszym zakresie refundacji dla kobiet powyżej tego wieku.
Ewidentnie te sprawy światopoglądowe są obecnie mrożone, podobnie jak projekt Polski 2050 dotyczący pomocy w antykoncepcji, który w komisji mrożony jest już rok. Jest także projekt ustawy tzw. ratunkowej, która nie tylko przywraca kompromis aborcyjny, ale także określa zakres pomocy psychologicznej i lekarskiej i on również jest mrożony w komisji. My jako posłowie Polski 2050 nie mamy na to wpływu - mówi Sławomir Ćwik Poseł Polski 2050.