Wypełnione karty do głosowania z ubiegłorocznych wyborów samorządowych, które znaleziono w aucie byłego komendanta policji z warszawskiej Białołęki, były wcześniej podliczone. Miały trafić do archiwum. Prokuratura wyjaśnia, dlaczego tak się nie stało.

Karty znaleziono w czasie przeszukania samochodu 42-letniego funkcjonariusza. Został on zatrzymany w związku z zabójstwem 52-letniego Dariusza S., biznesmena z Legionowa. Mariusz W. pytany o karty, odmówił złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

Podejrzany o zabójstwo b. oficer policji od połowy lipca przebywa na obserwacji psychiatrycznej. Według śledczych obserwacja jest konieczna, bowiem biegli psychiatrzy po jednorazowym badaniu nie byli w stanie ocenić i wypowiedzieć się co do poczytalności podejrzanego w chwili zbrodni.

Pod koniec marca prokuratura postawiła Mariuszowi W. zarzut zabójstwa i zacierania śladów. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Motywy zabójstwa 52-letniego Dariusza S. nie są znane. Mężczyzna związany z rynkiem nieruchomości zaginął na początku lutego. Po raz ostatni był widziany w okolicy Legionowa, gdzie prowadził interesy. W połowie marca jego zwłoki z ranami postrzałowymi odnaleziono w pobliskim lesie.

Zaraz po zatrzymaniu, policja informowała o potwierdzonych powiązaniach finansowych i kontaktach osobistych funkcjonariusza z biznesmenem.

Drugim z zatrzymanych w sprawie jest 41-letni Piotr M., który - według śledczych - mógł pomagać funkcjonariuszowi. Przedstawiono mu zarzut utrudniania postępowania i składania fałszywych zeznań. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów.