500 urządzeń viaToll trafi do służb ratunkowych działających przy płatnych odcinkach autostrad. Urządzenia, które będą automatycznie podnosić bramki przekaże służbom firma Kapsch - operator kilku tras. W nocy z soboty na niedzielę na odcinku Bielany Wrocławskie - Sośnica załoga karetki pogotowia wyłamała bramki, wioząc poszkodowanych w wypadku.

Urządzenia trafią do ratowników, kiedy dyrektorzy pogotowia, a także komendanci straży pożarnej i policji przekażą dane samochodów, w których będą montowane viaBoxy. Usprawni to o tyle wjazd i wyjazd służb ratunkowych z autostrady, że kierowca nie będzie musiał pobierać darmowego biletu. Jednak jak podkreśla Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch, karetki czy inne samochody służb będą nadal musiały zwalniać przed bramkami.

Kierowca podjeżdżając pod bramkę, bo nadal musi przejechać bramkę wjeżdżając na autostradę, bo w Polsce mamy system autostrad zamkniętych, zatem podjeżdżając pod bramkę automatycznie urządzenie komunikuje się z bramownicą i wówczas szlaban się podnosi - tłumaczy Gorzkowski w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim.

Urządzenia viaToll - choć otrzymają je bezpłatnie wszystkie służby ratunkowe - zadziałają tylko tam, gdzie płatne autostrady wpięte są w system elektronicznego poboru opłat. Na koncesyjnych odcinkach: A2 Konin - Poznań, na A1 do Gdańska oraz na A4 Kraków - Katowice bramki przed karetkami pogotowia nie podniosą się same.

Karetki sforsowały bramkę na autostradzie A4

W nocy z soboty na niedzielę dwie karetki na sygnale sforsowały bramkę wjazdową na autostradzie A4. Ratownicy wieźli dwie osoby ranne w wypadku, do którego doszło przy węźle Przylesie. Jeden z poszkodowanych był wcześniej reanimowany. Od piątku odcinek A4 Bielany Wrocławskie-Sośnica jest płatny.

Mariusz Baran, szef centrum ratowniczego w Brzegu w Opolskiem, powiedział, że karetki nadal będą forsować bramki na A4. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby mieć wpływ na poprawienie naszej pracy na autostradzie. Sprawa została zgłoszona do wszystkich instytucji, które powinny się nią zająć - wojewódzkiego koordynatora ds. ratownictwa medycznego, na policję - skomentował w rozmowie z RMF FM.

O incydencie na autostradzie A4 z Krzysztofem Gorzkowskim z firmy Kapsch rozmawiał Mariusz Piekarski:

Mariusz Piekarski: Jak Państwo oceniacie zachowanie załogi karetki pogotowia na A4, która dwukrotnie zdemontowała, żeby nie powiedzieć staranowała, bramki

Krzysztof Gorzkowski: Jest mi bardzo przykro, że zamiast postąpić zgodnie z procedurami - pobrać bilet - ponieważ podkreślam w momencie wjazdu nie było korka na autostradzie, a procedury mówią jednoznacznie, że wtedy służby pobierają bilet i wjeżdżają, trwa to 3 sekundy - kierowca zdecydował się na zrobienie czegoś innego. Być może zawiodła komunikacja, czyli będziemy dokładać wszelkich starań, aby wszelkie służby ratownicze znały procedury, był z nimi za pan brat. Aby taka sytuacja nigdy więcej nie miała miejsca.

Oni tłumaczą, że po prostu to powinno być otwarte, a jeżeli było zamknięte, to zdemontowali, żeby móc przejechać.

Procedury mówią jednoznacznie: w sytuacji kiedy nie ma korka, samochód podjeżdża pod bramownicę, odbiera bilet, szlaban się podnosi, wjeżdża na autostradę - trwa to 3 do 4 sekund. W sytuacji, kiedy jest korek i nie ma możliwości podjazdu, wjazdu normalnymi bramkami, służby są wcześniej poinformowane. Służby autostrady są poinformowane przez służby ratownicze, że taki pojazd się zbliża i jest otwierana bramka techniczna, która normalnie służy do przejazdu samochodów ponadnormatywnych.

A bramka techniczna nie może być cały czas otwarta, po to żeby karetki pogotowia swobodnie mogły przejeżdżać? Karetki, wozy straży pożarnej, radiowozy policji.

Wjazdy na autostradę są wjazdami bezobsługowymi. Tam nie pracują ludzie - jest po prostu maszyna. Operator siedzi kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów dalej w "centrum dowodzenia". Widzi to oczywiście w kamerach monitoringu, natomiast wjazdy na autostrady w Polsce - zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów - są płatne. Nie może być otwartego wjazdu, ponieważ jak się pan domyśla, wszyscy wjeżdżaliby na tę autostradę. Procedury są bezpieczne, sprawdzone na autostradzie A2, funkcjonują od roku i na innych autostradach europejskich, gdzie wyglądają dokładnie tak samo. Myślę, że po prostu zawiodła komunikacja. Mogę obiecać, że dołożymy wszelkich starań, aby w przyszłości tego typu sytuacje nie miały miejsca.