Pod wnioskiem w sprawie referendum na temat wieku emerytalnego podpisało się już około miliona osób - poinformował przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Związek zbiera podpisy dopiero od połowy grudnia, a jego szef przyznaje: "Ta inicjatywa przeszła nasze najśmielsze oczekiwania". Minimum konieczne do rozpoczęcia procedury ustanowienia referendum to 500 tysięcy podpisów.

"Solidarność" zaczęła zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum po expose Donalda Tuska, w którym premier zapowiedział stopniowe wydłużanie wieku emerytalnego do 67 lat. Związkowców wspierają w zbiórce także inne organizacje, ale ile podpisów zebrały, jeszcze nie wiadomo.

Duda poinformował, że Komisja Krajowa "Solidarności" zdecydowała, że podpisy będą zbierane do 5 lutego, choć wiele wskazuje na to, że zbiórka będzie kontynuowana także po tym terminie. Podkreślił, że związkowcom zależy na tym, by wniosek o referendum był gotowy równolegle z początkiem konsultacji społecznych w Sejmie nad rządowym projektem ustawy podnoszącej wiek emerytalny.

Związkowcy proponują, aby Polacy odpowiadali w referendum na pytanie: "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?".

"Rząd nie ma patentu na mądrość. Chcemy debat"

NSZZ "Solidarność" chce przeprowadzenia szerokiej debaty społecznej ws. wieku emerytalnego. Związek zarzuca rządowi brak prowadzenia "rzeczywistego" dialogu. Każdy z nas ma jedno życie i powinien o tym decydować, jak długo mamy pracować, a my nie chcemy, aby o tym decydował pan premier Tusk, albo pan minister Rostowski, albo Platforma Obywatelska - mówił Duda. Zarzucał premierowi, że "oszukał" społeczeństwo, bo przed wyborami mówił, żeby zagłosować na PO, gdyż nie będzie żadnych zmian, a zmiany ogłosił dopiero po wyborach.

To nie jest tak, że rząd Platformy i pan premier ma patent na mądrość. My chcemy w tej sprawie rozpocząć szeroką debatę - podkreślał Duda.

Na celownik - umowy śmieciowe

Duda mówił, że zamiast podnosić wiek emerytalny, Polska powinna na początek zająć się na przykład tzw. umowami śmieciowymi (umowy zlecenia, samozatrudnienia, umowy o dzieło), których poziom w Polsce - według Komisji Europejskiej - sięga 27 procent, podczas gdy standard w Unii to 12 procent. A wtedy też się nam w jakimś stopniu rozwiąże problem deficytu w systemie emerytalnym. Bo jeżeli ponad 3 mln Polaków pracuje inaczej niż na umowę o pracę i płaci inaczej składki (...), to ten system emerytalny zawsze będzie dziurawy. Bo pracownicy, którzy pracują na umowę o pracę nie utrzymają sami tego systemu - przekonywał Duda.

Dodał, że "rząd Tuska chce opóźnić świadczenia, a tak naprawdę chce, żeby Polak nigdy nie przeszedł na emeryturę". Niech powie on wyraźnie: "Polacy macie pracować aż do śmierci, bo taki jest nasz system niewydolny". Na ten temat chcemy szerokiej debaty - podsumował szef "Solidarności".