Na kary więzienia w zawieszeniu skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku dwie osoby oskarżone w procesie związanym z wypadkiem autokaru z licealistami koło Jeżewa. Wyrok jest nieprawomocny, prokuratura już zapowiedziała apelacje. Do wypadku doszło we wrześniu 2005 roku. Zginęło wówczas trzynaście osób, a ponad 40 zostało rannych.

Skazani, to właściciele agencji turystycznej, z której wynajmowany był autokar. Prokuratura zarzuciła im szereg nieprawidłowości związanych z działalnością tej firmy. Sąd skazał ich na dwa lata oraz rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz grzywny.

Jednocześnie uniewinnił oskarżonych od zarzutu sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej poprzez dopuszczenie do pracy kierowców, którzy z powodów zdrowotnych nie powinni mieć uprawnień zawodowych do prowadzenia autokarów i ciężarówek. Okazało się bowiem, że kierowca miał padaczkę, a jego zmiennik - cukrzycę.

Sąd uznał, że nie można jednoznacznie ustalić, czy ryzykowny manewr wyprzedzania - to wynik wyłącznie lekkomyślnego zachowania kierowcy, czy - w momencie wyprzedzania - miał on atak epilepsji i nie panował nad pojazdem.

Prokurator już zapowiedział, iż odwoła się od wyroku. Według niego, są dowody, że małżeństwo właścicieli firmy turystycznej przyczyniło się do wypadku, w którym zginęło 13 osób. 

Rodzice ofiar rozczarowani

Jesteśmy rozczarowani - tak wyrok białostockiego sądu w sprawie wypadku autobusu z licealistami pod Jeżewem skomentowali rodzice, którzy dziewięć lat temu stracili swoje dzieci. Według nich, właściciele firmy turystycznej - nie zostali skazani za to, że człowiek chory spowodował tą katastrofę.

Do wypadku doszło 30 września 2005 roku na trasie Białystok-Warszawa. W zderzeniu autokaru z ciężarową lawetą zginęło dziesięcioro uczniów - białostockich maturzystów jadących do Częstochowy, dwaj kierowcy autokaru (prowadzący pojazd i jego zmiennik) oraz kierowca lawety. 42 osoby zostały ranne. Autokar zderzył się czołowo z lawetą podczas wyprzedzania innego auta.

(mpw, es)