Nie było naruszenia dóbr osobistych – sąd oddalił pozew Kingi Jasiewicz, która wytoczyła proces Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Według maturzystki komisja źle oceniła jej maturę z biologii. Przez to nie dostała się na wymarzoną stomatologię. Zabrakło jej jednego punktu. Musiała pójść na studia płatne.

Nie było naruszenia dóbr osobistych – sąd oddalił pozew Kingi Jasiewicz, która wytoczyła proces Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Według maturzystki komisja źle oceniła jej maturę z biologii. Przez to nie dostała się na wymarzoną stomatologię. Zabrakło jej jednego punktu. Musiała pójść na studia płatne.
Kinga Jasiewicz /Jacek Bednarczyk /PAP

Sąd stwierdził, że Kinga Jasiewicz nie wykazała żadnych naruszeń dóbr osobistych - takich jak np. prawo do nauki, bo "dostała się na studia". Nie zostało też naruszone prawo do twórczości naukowej, bo matura to jedynie ocena umiejętności, a wizerunek dziewczyny nie ucierpiał - bo nie jest rozpoznawalna.

Jasiewicz zapowiedziała, że odwoła się od wyroku. Jak dodała, liczy na to, że jej przypadek zmotywuje innych uczniów do walki o swoje prawa.

Co zarzuciła OKE?

Zdaniem obecnej studentki na rozszerzonym egzaminie maturalnym z biologii zaniżono jej oceny z trzech zadań. Z tego powodu nie została przyjęta na kierunek lekarsko-dentystyczny UJ: limit wynosił 262 pkt, a jej zabrakło 1 pkt. Wcześniej wystąpiła do OKE o skorygowanie wyniku egzaminu, ale uzyskała odpowiedź odmowną.

Studentka domagała się zobowiązania OKE do przyznania jej dodatkowo po jednym punkcie za odpowiedzi na trzy pytania i ustalenia nowego wyniku egzaminu. Chciała także nowego świadectwa maturalnego ze skorygowanym wynikiem egzaminów.

W pozwie autorka szczegółowo przedstawiła swoje odpowiedzi na pytania i wskazała m.in., że nie powinna ponosić konsekwencji rozbieżności zdań między autorem podręcznika, z którego się uczyła, a egzaminatorem. Jej zdaniem oceniający w sposób niepoprawny i zbyt rygorystyczny interpretowali tzw. klucz, co wypaczyło wynik egzaminu.

Jak stwierdziła, błędny wynik egzaminu uniemożliwił jej studia na wybranej uczelni. Argumentuje, że naruszono jej dobra osobiste - prawo do twórczości naukowej oraz kształcenia, gwarantowane przez konstytucję. Twierdzi, że gdyby nie błędny wynik, nie musiałaby ponosić kosztów związanych z płatnymi studiami na kierunku lekarsko-dentystycznym. Jeden semestr kosztuje 26 tys. złotych.

(mal)