Prokuratura Rejonowa w Płocku wszczęła śledztwo dotyczące przyczyn pożaru hali przemysłowej, która spłonęła tam tydzień temu. W sprawie ma zostać powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Straty oszacowano wstępnie na około 37 mln złotych.

Jak poinformowała rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, śledztwo wszczęto "w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowie wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach".

Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Ustali to biegły z zakresu pożarnictwa, który zostanie powołany - powiedziała Śmigielska-Kowalska.

Spłonęła hala z chemikaliami


Hala przemysłowa o powierzchni około 8 tys. metrów kw., należąca do płockiej spółki produkującej taśmy samoprzylepne na podłożu z folii polipropylenowej, spłonęła 24 stycznia. Pożar wybuchł w nocy i został opanowany po około 10 godzinach akcji gaśniczej, w której brało udział ponad 25 jednostek straży pożarnej, w tym stu strażaków. Dogaszanie pogorzeliska trwało kolejne kilkanaście godzin.

Ogień w hali zlokalizowanej na peryferiach Płocka, gdzie znajdują się m.in. hurtownie i magazyny, pojawił się nagle i szybko rozprzestrzenił się na cały parterowy budynek. Dach hali oraz część jej stalowej konstrukcji zawaliły się.

W pożarze nikt nie odniósł obrażeń.