Prokuratura w Nowym Mieście Lubawskim oskarżyła dwóch właścicieli psów o nieumyślne spowodowanie śmierci 5-letniego chłopca z Katlewa w Warmińsko-Mazurskiem. Zwierzęta pod koniec lutego zagryzły dziecko na placu zabaw. Psy bardzo często włóczyły się po Katlewie bez żadnego nadzoru.

5-letni Kuba poszedł na niewielki plac zabaw, znajdujący się na skraju wsi. Dzieci bardzo często spotykały się w tym miejscu. W pewnym momencie chłopca zaatakowały trzy psy. Choć sąsiedzi odgonili zwierzęta, nie udało się go już uratować. Dwa psy należały do sołtysa wsi, trzeci do jednego z mieszkańców.

Dlatego prokuratura oskarża obu mężczyzny o narażenie życia sąsiadów na niebezpieczeństwo oraz o nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka - przez to, że nie upilnowali psów. Prokurator prowadzący śledztwo przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM, że zachowanie obu mężczyzn podczas przesłuchań było całkowicie różne. Jeden z nich złożył obszerne wyjaśnienia i przepraszał za to, co się stało. Drugi - sołtys Katlewa - w prokuraturze nie wykazał ani cienia skruchy i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień.

Na placu, gdzie zginął chłopiec, stoi krzyż

Obok dwóch huśtawek stanął tu niewielki drewniany krzyż. Cały czas palą się znicze i leżą kwiaty. Przynoszą je rodzice chłopca, ale także inni mieszkańcy wsi.

Zapomnieć nie mogą przede wszystkim ci, którzy widzieli rozgrywający się na placu zabaw dramat, odganiali psy i próbowali ratować życie pogryzionego dziecka.

Tuż po tragedii mieszkańcy mówili mi, że inne dzieci boją się wychodzić z domów, chcą nawet, by odwozić je do szkoły. Teraz jest już lepiej. Ale wszyscy bardzo starają się, by po Katlewie nie włóczył się już żaden pies bez nadzoru.