Na trzy miesiące trafiła do aresztu 30-latka ze wsi pod Oławą na Dolnym Śląsku, która przyznała się do zabójstwa swojego dziecka. Zmumifikowane ciało noworodka zaleziono w piątek na strychu jej domu. Sąd aresztował również dwóch mężczyzn, którzy mieli zacierać ślady zbrodni. To partner kobiety i jej sąsiad.

30-letniej kobiecie postawiono zarzut zabójstwa dziecka, natomiast mężczyźni są podejrzani o zacieranie śladów i utrudnianie postępowania organów ścigania. Obaj odpowiedzą również za to, że nie powiadomili nikogo o zbrodni.

Do zabójstwa doszło we wsi Siedlce w gminie Oława w ubiegłym roku. Dokładny czas śmierci dziecka i jej przyczynę wskażą badania przeprowadzone przez ekspertów z Zakładu Medycyny Sądowej, dokąd przekazano zwłoki.

Oskarżona o morderstwo kobieta ma czworo innych dzieci. O tym, co się z nimi stanie zdecyduje teraz sąd rodzinny.

Był anonimowy sygnał o zniknięciu noworodka

Reporterka RMF FM Barbara Zielińska informowała już w piątek, że makabryczna historia wyszła na jaw dzięki sygnałowi od anonimowego informatora. Wiedział on, że kobieta była w ciąży z piątym dzieckiem, więc zaniepokoiło go, że nie pokazuje się z noworodkiem.

Opieka społeczna z Oławy już pół roku temu zawiadomiła wrocławską prokuraturę o zniknięciu dziecka. Śledczy zarządzili przeszukanie domu 30-latki, ale niczego podejrzanego nie znaleziono. Później sprawdzany był wątek oddania dziecka do zagranicznej adopcji. Dopiero gdy i tej wersji nie udało się potwierdzić, do przeszukania domu sprowadzono policyjnego psa. Ciało noworodka znaleziono na strychu.