Projekt ustawy ws. lotów służbowych najważniejszych osób w państwie zostanie przyjęty jeszcze w tej kadencji Sejmu; 30 sierpnia to najbardziej właściwa data, kiedy ta ustawa mogłaby być przez parlament przyjęta - powiedział w piątek wicepremier Jacek Sasin.

Powstanie projektu ustawy, który ma uregulować kwestie lotów służbowych najważniejszych osób w państwie zapowiedział pod koniec lipca prezes PiS Jarosław Kaczyński. Stało się to po tym, jak wyszły na jaw połączenia lotnicze byłego już marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Polityk zabierał na pokład swoją rodzinę, ale też innych polityków Prawa i Sprawiedliwości.

W piątek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk przedstawił najważniejsze założenia projektu ustawy ws. lotów służbowych najważniejszych osób w państwie. Przewidują one m.in. wprowadzenie centralnego rejestru lotów typu HEAD oraz zakaz przelotów dla rodzin czy parlamentarzystów nie uczestniczących w oficjalnych delegacjach. W projekcie ma także pojawić się definicja "oficjalnej delegacji".

W poniedziałek prace nad projektem

Szef kancelarii premiera zaprosił do prac nad projektem przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych na poniedziałek na godz. 14. Do prac zostaną zaproszeni też szefowie kancelarii: prezydenta, Sejmu, Senatu, premiera, a także Urząd Lotnictwa Cywilnego i MON.

Jacek Sasin mówił w TVP Info, że projekt ustawy ws. lotów służbowych najważniejszych osób w państwie, zostanie "w krótkim czasie" przyjęty przez parlament. To jest oczywiste, że w tej kadencji. Parlament ma następne posiedzenie 30 sierpnia, to się wydaje taka najbardziej właściwa data, kiedy ta ustawa mogłaby być przez parlament przyjęta - podkreślił wicepremier. Chcemy te kwestie rozwiązać, kwestie, które nasi poprzednicy z PO bardzo zagmatwali - dodał.

Wicepremier był również pytany, dlaczego rząd nie zdecydował się na wprowadzenie odpłatnej możliwości przelotów dla rodzin. Rozmawialiśmy o tym, ale uznaliśmy, że to nie jest celowe. To zawsze budzi pokusy obchodzenia tego. Zresztą, samoloty rządowe to nie są samoloty, na które powinno się sprzedawać bilety, a de facto to by do tego doprowadziło - powiedział Jacek Sasin.