Klubowicze mają być ciszej, a mieszkańcy mają rzadziej wzywać służby porządkowe. To założenia warszawskiego "kodeksu dobrych praktyk" dla klubokawiarni, który będzie obowiązywać w rozpoczynającym się sezonie.

Jak wynika z danych straży miejskiej, konflikt mieszkańcy - kluby z roku na rok narasta. Szczególnie w okresie od maja do września, czyli w czasie działania ogródków kawiarnianych czy klubów plenerowych.

W ubiegłorocznym sezonie warszawska straż miejska musiała interweniować około 1200 razy w sprawie zakłócania ciszy nocnej. To dwa razy więcej niż w analogicznym okresie 2012 roku. Ale jak twierdzą mieszkańcy, taka interwencja to często za mało. Kiedy przyjeżdżają te służby, to przez chwilę, gdy są na miejscu, jest cicho. A zaraz po tym jak odjadą, jest to samo, co było. Najgorzej jak stają w bramie kamienicy albo na papieroska, albo się całują, albo śpiewają, albo załatwiają się gdzieś na trawniku. Oni nie tylko hałasują w klubie czy pod klubem, ale też jak idą banda przez miasto w środku nocy - mówią mieszkańcy.

Uciążliwy jest więc nie tylko hałas dobiegający z lokalu czy jego ogródka. Do tego dochodzą kwestie zanieczyszczania okolicy, nie tylko przez śmieci.

"Kodeks dobrych praktyk" powstawał we współpracy zarówno z mieszkańcami jak i właścicielami lokali. Jednym z inicjatorów był Robert Przepiórski z warszawskiego "Cudu Nad Wisłą". Możemy klientów prosić o to, by byli ciszej oraz edukować, że nie są sami w mieście. Należy jednak pamiętać, że czym innym jest banda ludzi, która sika po bramach i samochodach, a czym innym grupa przyjaciół, którzy świetnie spędzają czas na świeżym powietrzu - zauważa Przepiórski.

Są tacy, dla których kodeks jest spisem tego, co sami robią od dawna. Jak twierdzi Maciej Merk z klubokawiarni Grawitacja, pewne rzeczy ciężko powstrzymać, ale można próbować je opanować. Wrażliwość społeczna maleje wraz ze wzrostem ilości promili we krwi. Tego się nie uniknie, ale należy próbować to minimalizować. Ja traktuje swój klub jako część swojego życia. A skoro jestem częścią tej społeczności, to nie krzywdzę jej - zauważa Merk. Ogródek tutaj zamykany jest punktualnie o 22, gości do lokalu zaprasza ochrona. Cała impreza przenosi się więc do odpowiednio wygłuszonego wnętrza.

Prace nad kodeksem ruszyły we wrześniu 2012 roku. To będzie pierwszy rok jego obowiązywania. Dokument jest oparty na umowie społecznej a nie na przepisach prawnych. Miasto zapowiada, że jeszcze w maju ma ruszyć kampania informacyjna dotycząca kodeksu.

Magdalena Gawlik

(mpw)