"Mówienie, że Putin zrekonstruował rząd nie ma sensu. Będzie pewnie szeroko cytowane w Rosji" - mówi po dymisji Mikołaja Budzanowskiego szef klubu PO Rafał Grupiński. "Nie ma mowy o tym, że Rosja może mieć w tej sytuacji jakieś poczucie satysfakcji" - podkreśla.

Agnieszka Burzyńska: Zaskoczenie po odwołaniu ministra Budzanowskiego?

Rafał Grupiński, szef klubu Platformy Obywatelskiej: Nie byłem specjalnie zaskoczony. Tego rodzaju decyzji można się było spodziewać po dosyć łagodnym potraktowaniu ministra Gowina po ostatnim zamieszaniu wokół związków partnerskich. Wydawało się, że tu być może ręka premiera będzie równie łagodna...

A tu premier poczuł zew krwi?

Nie użyłbym tego słowa. Pan premier po prostu ocenia swoich współpracowników. Pani redaktor może mówić o krwi, a ja wolę mówić o po prostu decyzji personalnej.

Już pojawiają się komentarze opozycji, że to Putin zrekonstruował rząd, gdy takiej rekonstrukcji premier nie potrafił zrobić w stosunku do innych słabych ministrów.

Nie jest to szczęśliwe określenie, nie ma ono ani sensu, ani też nie jest szczęśliwe z punktu widzenia obserwujących nas korespondentów rosyjskich. Będzie pewnie szeroko cytowane w Rosji.

No właśnie, ale Rosja może mieć poczucie satysfakcji.

Nie, nie ma o tym w ogóle mowy. Nie Putin zrekonstruował rząd, tylko pan premier i przyjmiemy to jako nieudany bon mot.

Wy tutaj w Sejmie nic nie wiedzieliście o tym, co premier zamierza, że chce aż takie konsekwencje wyciągnąć? Nie smutno wam, nie przykro trochę? Tak trochę pomijani jesteście.

W sprawach personalnych myślę, że lepiej jest, kiedy pan premier powiadamia cały świat, niż gdybyśmy my mieli powiadamiać z powodów wcześniejszych, rozciągniętych w czasie czy na wielu ludzi dyskusji. Pan premier obiecał, że w tym tygodniu konsekwencje wyciągnięte z raportu przygotowane przez ministra spraw wewnętrznych zostaną przedstawione i to się stało.