Roman Giertych zeznał przed komisją ds. nacisków, że 6 lipca 2007 roku rozmawiał w Sejmie z Andrzejem Lepperem na temat akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Podkreślił, że nie wie, kto był źródłem przecieku.

Jego zdaniem Lepper mówiąc o akcji funkcjonariuszy "był wzburzony". Mówił, że ma kogoś w CBA, ale nie wiem czy to jest prawda - dodał Giertych.

6 lipca Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało bohaterów afery gruntowej Piotra Rybę i Andrzeja K. Prokuratura badała kilka wersji dlaczego operacja wręczenia kontrolowanej łapówki, nie udała się. Jedna z nich mówiła, że Leppera o akcji uprzedził poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz.

Według Giertycha, przed wybuchem afery gruntowej, odwiedził go polityk LPR Wojciech Wierzejski z informacją, że PiS szykuje "grubą sprawę przeciwko Samoobronie". Wierzejski miał się tego dowiedzieć od osób z "kręgów PR". Informacja, że coś się dzieje wokół Samoobrony chodziła od kilku dni w Sejmie - podkreślił Giertych.

Powtórzył również przed sejmową komisją śledczą, że Jarosław Kaczyński w czasie, kiedy był premierem, szukał "haków" na polityków ówczesnej koalicji i opozycji. Jarosław Kaczyński mówił mi o informacjach z archiwów Milicji Obywatelskiej dotyczących Donalda Tuska, o scenariuszu aresztowania żony Grzegorza Schetyny ,a także o działaniach prokuratury wobec matki Sławomira Nowaka. Był ciekaw , jak Tusk zareaguje na uderzenie w najbliższego współpracownika - zeznał Giertych.

Według byłego wicepremiera, wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS. Dodał też, że tzw. afera gruntowa była przygotowana w celu podzielenia i zmarginalizowania Samoobrony, po to, aby PiS "uzyskał władzę absolutną".

Kaczyński zapewnił w lutym przed komisją śledczą ds. nacisków, że jako premier nie podejmował niezgodnych z prawem działań. Oświadczył, że nie było zbierania haków na polityków opozycji.