"Osobiście uważam, że sprawa praworządności w Polsce jest silnie upolityczniona i Unia Europejska nie stroni od używania tej kwestii do osiągnięcia swoich celów" - ocenia we wtorkowym wywiadzie dla "Super Expressu" ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.

"Mam wrażenie, że Zachód nie pogodził się jeszcze z faktem, że Polska i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej od dawna nie są już peryferiami Europy, którymi uczynił je komunizm" - stwierdza dyplomatka w rozmowie.

Podkreśla, że Polska jest dziś najszybciej rozwijającym się krajem Unii Europejskiej.

"Jesteście znakomicie wykształconym społeczeństwem i doskonale radzicie sobie w konkurencji z resztą Europy. Na Zachodzie niekoniecznie czują się z tym komfortowo" - mówi Mosbacher.

Jak zaznacza: "Polska jest dziś dużym graczem na arenie międzynarodowej. Wiem to od pierwszej chwili, kiedy przyjechałam do Warszawy. Stany Zjednoczone to wiedzą, ale wydaje mi się, że w stolicach zachodniej Europy jeszcze tego nie rozumieją".

Ambasador USA odnosi się w rozmowie z "SE" również do listopadowych wyborów prezydenckich w USA - na pytanie, czy ewentualna zmiana w Białym Domu po jesiennych wyborach może zmienić coś także w relacjach polsko-amerykańskich, odpowiada: "Gdybyśmy mówili o innym kraju, to powiedziałbym, że nie jestem pewna. Ale ponieważ mówimy o Polsce, sprawy mają się zupełnie inaczej".

Zaznacza, że "na wszystko, co razem zrobiliśmy do tej pory i co jeszcze zrobimy, zgodę musi wyrazić Kongres".

"Mogę (...) zapewnić, że zarówno republikanie, jak i demokraci odczuwają do Polski ogromną sympatię. Obie partie doskonale rozumieją strategiczne znaczenie Polski i dlatego bardzo bym się zdziwiła, gdyby coś w relacjach amerykańsko-polskich miało się zmienić" - mówi Georgette Mosbacher i podkreśla: "Sytuacja Polski jest więc bardzo dobra, czego o wielu innych krajach nie mogłabym z takim przekonaniem powiedzieć".