W krakowskim sądzie zapadł wyrok w procesie tzw. gangu kantorowców. Trzech mężczyzn było oskarżonych o zabójstwa pięciu osób - właścicieli i pracowników kantorów - oraz usiłowanie zabójstwa dwóch kolejnych. Dwóch oskarżonych zostało skazanych na dożywocie, trzeci - na 15 lat więzienia.

Oskarżeni odpowiadali za zabicie w latach 2005-2007 pięciu osób - w Kraśniku, Tarnowie, Myślenicach i Piotrkowie Trybunalskim - oraz za usiłowanie zabójstwa dwóch kolejnych - w Sosnowcu i w Piotrkowie Trybunalskim. Według prokuratury, bandyci byli wyjątkowo brutalni: najpierw strzelali do ofiar, a dopiero później sprawdzali, czy mają one pieniądze.

Tadeusz G. i Wojciech W. zostali skazani na dożywocie. Obydwaj będą mogli ubiegać się o przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 30 latach. Sąd zdecydował także, że zapłacą zadośćuczynienie rodzinom ofiar.

Wobec trzeciego z oskarżonych Jacka P. zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary. Mężczyzna jako jedyny przyznał się w trakcie śledztwa do winy i współpracował z prokuraturą. Usłyszał wyrok 15 lat więzienia.

Szef grupy, Tadeusz G. w trakcie odczytywania wyroku zachował kamienną twarz, nie drgnął nawet jeden mięsień na jego twarzy. Z podobnym spokojem wyrok przyjął młodszy od niego Wojciech W. Obaj sprawiali wrażenie wypranych z jakichkolwiek uczuć.

Tylko Jacek P. - kiedy dowiedział się, że w więzieniu spędzi tylko 15 lat - jakby odetchnął.