Co najmniej dziesięć osób zostało rannych w eksplozji jaka rano wstrząsnęła oddziałem jednego z banków w centrum Madrytu. Według wstępnych doniesień wybuchła bomba umieszczona w przesyłce dostarczonej do banku. Policja nie ma wątpliwości - zamach był dziełem baskijskich separatystów z ETA.

Eksplodował ładunek umieszczony w "paczce-pułapce", podłożonej w pobliżu oddziału banku - podała wicemer Madrytu Mercedes de la Merced. Wśród rannych jest pracujący w ministerstwie obrony generał Justo Oreja Pedraza, który prawdopodobnie był celem zamachu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Ładunek został zdetonowany z pewnej odległości w chwili, gdy generał znajdował się w pobliżu pułapki. Wybuch spowodował duże straty w licznych sklepach znajdujących się w okolicy. W pobliskich domach z okien wyleciały szyby. Według policji, atak był dziełem terrorystów z baskijskiej oraganizacji separatystycznej ETA, którzy od trzydziestu lat walczą o niepodległość Kraju Basków. W zamachach przeprowadzonych przez tę organizację zginęło ponad 800 osób. W 1998 terroryści ogłosili jednostronne zawieszenie broni, spokój jednak nie trwał długo. Po 15 miesiącach terroryści znów zaatakowali. Od grudnia 1999 roku w zamachach zginęło ponad 30 osób.

rys. RMF

10:15