Minister obrony podpisał dziś umowę na zakup pierwszych dwóch baterii systemu przeciwrakietowego Patriot. "To bardzo dobry ruch" - komentuje w rozmowie z RMF FM generał bryg. rez. Jarosław Stróżyk, ekspert Fundacji Stratpoints. Były attache obrony w Stanach Zjednoczonych ocenia, że Polska potrzebuje znacznie większej liczby zestawów niż dwa początkowe. "Mogliśmy osiągnąć więcej" - mówi o podpisanych niedawno umowach offsetowych były zastępca szefa zarządu wywiadu w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli.

Grzegorz Kwolek RMF FM: Podpisujemy umowę na Patrioty. Czy to dobry ruch? Wzmocnimy ochronę polskiego nieba?

Gen. Jarosław Stróżyk: Bardzo dobry ruch, krok we właściwym kierunku. Bardzo długo oczekiwany przez wojsko polskie, przez siły obrony powietrznej, również docelowo siły lądowe. To jak kupno mercedesa. I dołączenie do ekskluzywnej i elitarnej grupy kilkunastu państw, które są w posiadaniu tego systemu. Na pewno każdy żołnierz się z tego finalnego kroku cieszy.

A ten kształt systemu, który teraz poznajemy, czy to będzie wystarczające? Ile będziemy tego nieba w stanie ochronić?

Na tę chwilę kupujemy dwie baterie z docelowych ośmiu. To jest dosyć mało. Będziemy mogli ochronić powiedzmy dwie aglomeracje miejskie albo tego typu teren przed atakami. To dosyć mało.

A potrzeby jakie są?

Potrzeby docelowe nawet byłyby większe niż osiem baterii, żeby ochronić każdy zakątek Polski, ale to nie jest możliwe. Docelowo system, według zapotrzebowania MON, czy też Sztabu Generalnego, to jest osiem baterii. Co jest bardzo ambitnym celem, bo nie wiadomo, czy będzie nas stać na te osiem baterii.

Pojawiają się pytania, na ile ten system jest skuteczny. Ostatnie wydarzenia w Rijadzie pokazuje, że nie zawsze sobie radzi nawet ze starą technologią. (25 marca system Patriot nie zestrzelił wszystkich pocisków wystrzelonych przez rebeliantów Huti z terytorium Jemenu w kierunku lotniska w Rijadzie - przyp. red.)

Nie jest to system stuprocentowy i nigdy nie będzie. Ale to jest 70 czy 80, czy 90 proc. w niektórych przypadkach. Będą też stosowane różne rakiety do różnych celów. Więc jest to system w miarę skuteczny, ale nigdy nas nie ochroni przeciwko wszystkiemu.

A przed czym jest nas w stanie ochronić?

Przeciwko rakietom Iskander, przeciwko samolotom, dronom. Jest w stanie bronić przed każdą rzeczą, która nadlatuje w kierunku Polski.

Ciężko nie porównywać tego zakupu z zakupem rumuńskim, bo oni w zasadzie w tym samym czasie kupują. Czym się różnią te dwie umowy?

My mamy dosyć ambitne i to jest pytanie, czy nie za ambitne, cele. Chcemy, żeby ten system wiązał się z transferem technologii amerykańskiej. To jest dosyć spory wydatek. I to jest jednak duże osiągnięcie, ja mówię jedyne, osiągnięcie ministra Macierewicza, że będziemy te zestawy kupować z systemem IBCS, czyli takim system dowodzenia, kierowania, które będzie dane zbierał nie tylko z systemu Patriot. Ale będzie mógł się włączyć w każdy radar, czujnik, sensor na terenie Polski. To jest naprawdę bardzo ambitny cel. To jest system, który jest lekko opóźniony we wdrożeniu w Stanach Zjednoczonych, ale również dołączenie przez Polskę do takiego elitarnego systemu jest dużym sukcesem i pozwoli nam mieć naprawdę najnowocześniejszy system. Rumuni i Szwedzi, którzy równocześnie kupują system Patriot, zapłacą znacznie mniej za system ciut gorszy. Też to jest mercedes, ale trochę innej klasy. Jest to pytanie, na ile nasze ambicje pozwolą nam zrealizować docelowo zakup ośmiu baterii.

Pojawia się także takie pytania i porównanie do zakupu F-16 ze względu na umowy offsetowe, które są znacznie niższe w tym przypadku. Co się zmieniło? Dlaczego te korzyści, które uzyskujemy są zupełnie inne?

Wydaje mi się, że te korzyści są urealnione. Nie można chcieć grubych miliardów złotych (offsetu - przyp. red.), w tym przypadku jest to niecały miliardy złotych tych transferów technologii. Oczywiście, że można sobie wyobrazić więcej i chciałoby się jak najwięcej. Ja pamiętam kontrakt na zakup Caracali, gdzie offset na poziomie rzędu 40 proc. całego kontraktu, czyli 3 miliardy złotych, był krytykowany przez obecnie rządzących jako znacznie za mały. Obecny offset do tego programu, który kupujemy, te dwie baterie za około 20 miliardów złotych, to niecały miliard, czyli 5 proc. Więc można to porównać samemu. Mogłoby być więcej wydaje się.

Czy może to być skok technologiczny? Bo Amerykanie mówią o transferze technologii, których nie mamy.

Może to być skok technologiczny i dla wielu firm, które będą w programie to będzie skok niewątpliwie. Ale wydaje mi się, że można było wyciągnąć więcej. Głównie to są technologie rakietowe, radarowe, w których jesteśmy w tyle. I mogłyby te technologie być przeniesione do naszego przemysłu.

(j.)