Byli funkcjonariusze służb specjalnych kandydujący do Sejmu mogą być zagrożeniem dla funkcji kontrolnej parlamentu - alarmuje Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Po raz pierwszy w historii nowej demokracji w Polsce ludzie służb - byli czynni funkcjonariusze - mogą zasiąść w Sejmie. Osoby te, zdaniem ekspertów z Fundacji, mogą sparaliżować prace sejmowej komisji służb specjalnych.

Oto kandydaci tworzący kiedyś ścisłe kierownictwo Centralnego Biura Antykorupcyjnego:

Mariusz Kamiński - były szef CBA, kandyduje z Warszawy z list Prawa i Sprawiedliwości.

Ernest Bejda - były wiceszef CBA to kandydat PiS z Chełma.

Maciej Wąsik - były szef CBA, kandyduje z ramienia PiS-u w Płocku.

Wojciech Pogonowski - szef gabinetu Mariusza Kamińskiego, kandyduje z list PiS-u w Lublinie.

Tomasz Kaczmarek- znany bardziej jako Agent Tomek, to kandydat tej samej partii w Kielcach.

Martin Bożek- były szef zarządu operacji regionalnych CBA, kandyduje z list PiS-u w Radomiu.

Zdaniem Adama Bodnara z zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wejście tych osób do Sejmu może sparaliżować prace sejmowej speckomisji. Według niego, naturalnym jest, że właśnie ci kandydaci będą chcieli pracować w tej komisji. Zgodnie ze swoimi zainteresowaniami zawodowymi. Wtedy komisja będzie mogła stracić swą funkcję kontrolną ostrzega Bodnar:

Przecież może się okazać, że komisja ma się zająć jakimiś sprawami z przeszłości, kiedy te osoby czynnie brały udział w życiu służb i na przykład podpisywały jakieś dokumenty, szyfrogramy, o czymś decydowały. Może się wtedy okazać, że trzeba będzie te osoby wyłączyć z grona komisji - a biorąc pod uwagę liczbę osób ze służb, które ubiegają się o fotel posła - może się okazać, że większość składu komisji będzie się musiała wyłączyć. Wtedy nie będzie komu procedować.

Da tego - jak dodaje Helsińska Fundacja Praw Człowieka - dochodzi problem konfliktu pomiędzy ludźmi służb. Na przykład pomiędzy starym i nowym kierownictwem CBA czy ABW. Często widać, że jedni drugim czasami próbują ten kij w szprychy wpychać. Zachodzi więc obawa, czy komisja nie będzie wykorzystywana do właśnie takich działań, czyli do utrudniania działalności obecnych służb poprzez właśnie nadmierne kontrolowanie - tłumaczy Bodnar.

Co ciekawe, kilku z tych ubiegających się o urząd posła na Sejm ma zaawansowane sprawy w prokuraturze. Przypomnijmy - Mariusz Kamiński oraz Maciej Wąsik są oskarżeni przez rzeszowską prokuraturę o przekroczenie uprawnień w przygotowaniu operacji CBA w resorcie rolnictwa w 2007 roku. Tomasz Kaczmarek, czyli Agent Tomek, być może będzie odpowiadał za podobne przestępstwa, bo śledczy prowadzą kilka postępowań dotyczących nielegalnych akcji z udziałem właśnie tego agenta. Zawiadomienia w tych sprawach po objęciu fotela szefa CBA złożył do prokuratury Paweł Wojtunik.

Szef CBA już dużo wcześniej skierował do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstw przez byłych funkcjonariuszy tej służby, chodzi między innymi o przekroczenie uprawnień. Wiem, że prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwa. Nawet w dwóch sprawach są już skierowane akty oskarżenia do sądu - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.

Prokuratorzy w Sejmie?

Kolejną grupą, która stara się o fotele w ławach sejmowych, są prokuratorzy. Pierwszym z nich jest były szef ABW i jednocześnie prokurator w stanie spoczynku Bogdan Święczkowski. Startuje z list PiS-u w Wałbrzychu. W Łodzi z kolei o miejsce w parlamencie walczy inny znany prokurator krajowy z czasów rządów PiS - Dariusz Barski.

Bogdan Święczkowski to jeden z symboli rządów PiS, prokurator, dobry znajomy ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W czasie, gdy kierował on ABW, w kwietniu 2007 r. zastrzeliła się Barbara Blida. Po przegraniu przez PiS wyborów w 2007 r. wrócił do pracy w Prokuraturze Krajowej i odszedł w stan spoczynku.

Dariusz Barski zajął stanowisko prokuratora krajowego po Januszu Kaczmarku. To on kierował prokuraturą podczas słynnej akcji CBA w resorcie rolnictwa. Akcji zresztą nieudanej, po której jednak zatrzymano szefów MSWiA, policji, prezesa PZU oraz biznesmena Ryszarda Krauze. Prokuratura umorzyła wszystkie śledztwa z tym związane, prowadzi jednak postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy. Akty oskarżenia posłano do sądu wobec dwóch szefów CBA. Kilka innych postępowań wciąż trwa.