W czwartek w sądach w całym kraju o godz. 12 mają odbyć się zebrania sędziów, które zajmą się - jak określono - "utworzeniem forum współpracy przedstawicieli samorządu sędziowskiego". Resort sprawiedliwości zaapelował, by zebrania nie zdezorganizowały pracy sądów.

Nam zależy, żeby zobaczyć, jakie będą poruszane tematy, czy zostaną wybrani przedstawiciele do forum, jakie będą wygłaszane opinie. Nie spotykamy się we własnych sprawach, tylko chodzi o to, aby sądy były niezależne od polityków i niezawisłe - powiedział rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Waldemar Żurek.

Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak w piśmie skierowanym w środę do sędziów zaapelował, by zapowiedziane zebrania odbyły się w sposób, który nie będzie uciążliwy dla obywateli - w szczególności "dla osób mających tego dnia wyznaczoną wokandę, świadków, interesantów sądowych czy pracowników sądów". Proszę wziąć pod uwagę zwłaszcza interes tych, którzy dojeżdżają na sprawy sądowe z odległych miejscowości - zaznaczył.

"Rządowe plany zmierzają do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności".

Idea zebrań sędziów pojawiła się w drugiej połowie marca podczas posiedzenia w Warszawie przedstawicieli sędziów sądów apelacyjnych oraz sędziów z okręgów z całego kraju. Debatowano wówczas o rządowych planach zmian przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa i Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Obecnie oba te projekty są już na etapie prac legislacyjnych w Sejmie.

W przyjętej w marcu uchwale przedstawiciele sędziów sądów apelacyjnych oraz sędziów z okręgów podkreślili, że oba projekty "zmierzają do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności".

W innej z podjętych wówczas uchwał zwrócono się zaś do stowarzyszeń sędziowskich o "utworzenie forum współpracy przedstawicieli samorządu sędziowskiego". Zebranie zwraca się do prezesów sądów powszechnych o zwołanie zebrań sędziów tych sądów w dniu 20 kwietnia 2017 r. o godz. 12 w celu wyboru przedstawicieli do udziału w pracach forum. Każde zebranie sędziów sądu rejonowego może wybrać jednego przedstawiciela, zebranie sędziów sądu okręgowego - dwóch przedstawicieli, a zebranie sędziów sądu apelacyjnego - trzech przedstawicieli - głosiła uchwała.

Jednocześnie zwrócono się w niej o wyłonienie sędziów odpowiedzialnych za kontakty z mediami - po jednym z każdego sądu. Ma to na celu rzetelny przekaz informacji o aktualnym stanie sądownictwa i jego problemach - zaznaczono.

Jak tłumaczył wówczas sędzia Żurek, "projekt ustawy o KRS właściwie znosi podstawowe kompetencje zgromadzeń sędziowskich, czyli wybór delegatów do KRS". Dlatego sędziowie postanowili, że - w ramach prawa - stowarzyszenia sędziowskie będą koordynować spotkania - mówił.

"To nie jest protest sędziów"

W zeszłym tygodniu prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" sędzia Irena Kamińska przypomniała, że zebrania przedstawicieli sędziów sądów apelacyjnych i sądów okręgów są obecnie jedynym ogólnokrajowym organem samorządu sędziowskiego. Sędziowie mają prawo do tworzenia własnego samorządu. W związku z tym stowarzyszenia sędziowskie postanowiły przyjąć na siebie to zobowiązanie i obowiązek stworzenia takiego forum - mówiła.

W obiegu medialnym funkcjonuje takie stwierdzenie, że 20 kwietnia dojdzie do protestu sędziów. Chcę stanowczo powiedzieć, że to nie jest protest sędziów -
mówiła Kamińska. Dodała, że sędziowie "mają obowiązek reagowania na problemy, które się pojawiają i dotyczą wymiaru sprawiedliwości i które mogą stanowić zagrożenie dla niezawisłości sędziów i niezależności sądów".

Sędzia Kamińska zaznaczyła, że 20 kwietnia mogą nastąpić 40-minutowe przerwy w rozpatrywaniu spraw przez sędziów. Dlatego poprosiła obywateli o wyrozumiałość, argumentując, że chodzi o obronę ich praw do rzetelnego procesu. Nie chcemy absolutnie podejmować żadnych działań nielegalnych, chcemy po prostu mieć możliwość komunikowania się - podkreślała.

Jednak - jak zaznaczył w środę Piebiak - "z treści proponowanych porządków zebrań, a także zarządzeń prezesów sądów", które do niego dotarły "wynika, że należy się liczyć nawet z dwugodzinną przerwą w pracy".

Pisanie przez wiceministra o dwugodzinnych spotkaniach jest absolutnym nieporozumieniem. My mówiliśmy o pół godziny, maksymalnie 40 minutach - zaznaczył sędzia Żurek. Dodał, że "przede wszystkim chodzi o to, aby sędziowie w sposób dobrowolny uczestniczyli w samorządności; na pewno nie chodzi o to, aby kogokolwiek do czegokolwiek zmuszać".

(mal)