Prezydent Chin Hu Jintao zadebiutował na dyplomaytycznej arenie – na cel pierwszej podróży wybrał Moskwę. Kolejne na liście są Francja, Kazachstan i Mongolia. Podróż chińskiego przywódcy to próba podreperowania wizerunku Chin, poważnie nadwerężonego postępowaniem Pekinu w czasie epidemii SARS. Pekin taił przez długi czas informacje o wirusie.

Podróż Hu Jintao to także - jak podkreślają komentatorzy - test dyplomatycznych zdolności chińskiego przywódcy. Taką próbą będą zwłaszcza spotkania przy okazji szczytu siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw i Rosji, który rozpoczyna się w niedzielę we Francji.

Hu Jintao będzie rozmawiał m.in. z prezydentem USA Georgem W. Bushem, zaledwie kilkanaście dni po tym, jak Waszyngton nałożył sankcje wartości 200 mln dol. na jedną z chińskich korporacji za rzekomą współpracę z Iranem.

W tym kontekście rozmowy z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem wydają się czystą przyjemnością. Obaj liderzy zgodnie uznali, że ewentualne użycie przez USA siły wobec Korei Północnej byłoby niedopuszczalne. Jednym głosem mówili też na temat Iraku, kładąc nacisk na konieczność przejęcia głównej roli w powojennej odbudowie kraju przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

Chiny i Rosję zbliżyła głównie ostatnia decyzja kierowanej przez Stany Zjednoczone administracji Iraku. Mianowany przez USA iracki minister ds. ropy anulował lub zawiesił co najmniej trzy kontrakty podpisane przez Rosję i Chiny jeszcze z reżimem Saddama Husajana. Tłumaczył, że wszystkie przedwojenne kontrakty muszą zostać ponownie rozpatrzone z punktu widzenia zarówno prawnego jak i ekonomicznego.

Rosjanie stracili potężny kontrakt na rozwój pól naftowych Zachodnia Qurna, zaś chiński kontrakt dotyczący pól Al Ahdab został zawieszony. Obserwatorzy są zgodni: to rodzaj odwetu za sprzeciw Rosji i Chin wobec amerykańskiej akcji przeciwko Husajnowi.

Foto: china.org.cn

16:15