Rząd nie godzi się z diagnozą dla polskiej gospodarki postawioną przez Komisję Europejską. Według ministra finansów, unijne wyliczenia wskazujące na recesję w tym roku w Polsce są błędne. Jacek Rostowski zapewnia, że utrzyma się u nas wzrost gospodarczy. Być może nawet dwuprocentowy.

Aktualna prognoza to na pewno powyżej 0. Czy powyżej 1? Mamy nadzieję, że może nawet trochę lepiej - twierdzi Rostowski:

Minister finansów jest zdania, że Komisja Europejska nie doceniła siły polskich konsumentów, ani inwestycji drogowych. Jacek Rostowski podkreślił, że nasza produkcja ma się całkiem nieźle. To mają być filary naszego rozwoju. Minister na koniec jednak się asekurował i mówił, że prognozy mogą być zmienne.

Również ekonomiści nie zgadzają się z prognozą Komisji Europejskiej. Rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z bardzo poważnym wyhamowaniem gospodarki, ale jest szansa na to, że tempo wzrostu PKB pozostanie dodatnie w tym roku - powiedział naszej reporterce ekonomista Piotr Bielski:

Co przewiduje KE?

Jak przewiduje Komisja Europejska, Polska gospodarka będzie się w tym roku poruszać na wstecznym biegu, a nasz PKB zmniejszy się o 1,4 procent. Na wzrost gospodarczy przyjdzie poczekać do 2010. Najbardziej - o ponad 10 procent - zwolnią Litwa, Łotwa i Estonia. Jeśli ta prognoza się spełni polski rząd będzie musiał zaciskać pasa. W państwowej kasie może wtedy zabraknąć nawet 20 miliardów złotych

Prognozy stawiają pod znakiem zapytania polskie plany wejścia do strefy euro w 2012, bo wskaźniki są znacznie gorsze nie tylko od tych, które KE podawała w styczniu, ale także od prognoz polskiego rządu. Deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 6,6 proc., a w 2010 7,3 proc. PKB - zakłada KE. Oznacza to, że praktyczne przesądzone jest otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, gdyż deficyt znacznie przekroczy dozwolone w traktacie z Maastricht 3 proc. W 2008 roku według GUS oraz Eurostatu deficyt wyniósł w Polsce 3,9 proc. PKB. Tymczasem w strefie euro nie ma mowy o poluzowaniu kryteriów z Maastricht.

Dopiero w 2010 roku, dzięki wzrostowi popytu zewnętrznego, KE prognozuje powrót wzrostu gospodarczego, do niewielkiego poziomu 0,8 proc. PKB.

Inflacja ma wynieść w Polsce 2,6 proc. w 2009 roku i spaść do 1,9 proc. w roku 2010, co oznacza znaczący spadek w porównaniu z 4,2 proc. w 2008 roku. Wynika to przede wszystkim z osłabienia wzrostu gospodarczego i ustabilizowania cen żywności i energii. Niemniej jest to jeden z wyższych wskaźników w całej UE, gdzie inflacja ma wynieść w tym roku 0,9 proc. (w strefie euro 0,4 proc.).