Wydłużają się kolejki chorych na raka czekających na radioterapię w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie. Pacjenci muszą dłużej czekać na badanie, bo zepsute są dwa urządzenia. Władze szpitala nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak długo potrwa ich naprawa.

Jeden z aparatów, który się zepsuł, to tzw. symulator przygotowujący chorych do naświetlań. Bez niego nie można rozpocząć terapii. Nowi pacjenci w ogóle nie są więc zapisywani. W tym przypadku wiemy już, jaka część się zepsuła. Firma serwisująca czeka na jej dostawę - usłyszała reporterka RMF FM od rzeczniczki szpitala na Parkitce Magdaleny Sikory. Placówka czeka na naprawę już od ponad 10 dni.

Tuż przed świętami zepsuł się jeszcze jeden aparat - akcelerator. To urządzenie do naświetlania pacjentów. Szpital ma dwa akceleratory, więc teraz jeden sprawny musi obsłużyć pacjentów z dwóch kolejek. Czas pracy zakładu wydłużono z tego powodu o 4 godziny dziennie. Zamiast do godz. 18 jest czynny aż do godz. 22. Dzięki temu pacjenci, którzy są w trakcie leczenia, kontynuują terapię, choć oznacza to pewne niedogodności - tłumaczy Sikora.

W przypadku akceleratora na razie nie wiadomo nawet, co konkretnie się zepsuło, bo serwisant, którego spodziewano się wczoraj, nie przyjechał. Jak długo potrwają te kłopoty? Nie jestem w tej chwili w stanie odpowiedzieć na to pytanie - mówi rzeczniczka szpitala.

Trzy miesiące oczekiwania na radioterapię

Na początku lutego coraz większe kolejki zaczęły się tworzyć także w bydgoskim Centrum Onkologii. Znalazło się w nich 280 osób, które musiały czekać na radioterapię trzy miesiące. Z powodu niewystarczającego kontraktu z NFZ, do czasu wyjaśnienia sprawy, szpital ograniczył przyjmowanie pacjentów. 

(MRod)