Są na polach, łąkach, w górach i lasach… czasem to kilka pomników, czasem więcej, bywa też, że nie ma po nich prawie żadnych śladów. W całym kraju można znaleźć cmentarze, które są zaniedbane, wydają się opuszczone lub zapomniane. Właśnie o takie miejsca walczą członkowie inicjatywy społecznej (Nie)Zapomniane Cmentarze – starają się przywrócić pamięć o miejscach pochówku i pomóc ludziom chcącym ratować stare nekropolie.

Oficjalnie Inicjatywa (Nie)zapomniane Cmentarze działa od 2020 roku, choć wchodzący w jej skład ludzie tworzyli grupę roboczą przy RPO już w roku 2018. Są wśród nich naukowcy, konserwatorzy, prawnicy, przedstawiciele kościołów i związków wyznaniowych, społecznicy, członkowie organizacji, opiekunowie zabytków. Wszystkich łączy wspólny cel - ratowanie starych, opuszczonych i zapomnianych metropolii.

Formalnie nie mamy cmentarzy pod opieką, ale łączymy ludzi, którzy się nimi w różny sposób zajmują - mówi RMF FM Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska.

Określa się, że istnieje około 25 tysięcy różnych cmentarzy, wyznaniowych, wojskowych i tak dalej. Bardzo wiele z nich jest zamkniętych lub w bardzo złym stanie - dodaje.

Cel jest bardzo szeroki i można go realizować na wiele sposobów - nic wiec dziwnego, że inicjatywa skupia ludzi z różnymi pomysłami, kompetencjami i pasjami. Aktywiści interweniują w sprawie zagrożonych cmentarzy, starają się je chronić, ale też w dużej mierze zajmują się prawem - pomagają ludziom chcącym zaangażować się w ochronę nekropolii w odnalezieniu się w gąszczu trudnych do interpretacji przepisów.

Pracy nigdy dość

Sytuacji, w których taka pomoc prawna jest potrzebna, nie brakuje. Może chodzić np. o stary cmentarz, który jakaś gmina usiłuje zburzyć lub sprzedać, a w lokalnej społeczności są ludzie starający się do tego nie dopuścić. Nie brakuje też sygnałów od osób, które np. podczas spacerów po lesie natknęły się na opuszczony cmentarz, chciałyby się nim zająć, ale nie wiedzą, do kogo się zwrócić - wtedy aktywiści pomagają np. w ustaleniu, kto jest właścicielem cmentarza i sprawdzeniu, jaki jest jego status prawny.

Są też ludzie, którzy szukają zaginionych cmentarzy.

Zdarza się tak, że cmentarza... nie ma ­- opisuje Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska.

Zgłasza się osoba, która dowiedziała się, że w danej miejscowości był cmentarz, ale w którymś momencie po wojnie został zlikwidowany, ale tylko od góry. Zostały usunięte płyty nagrobne, a szczątki pozostały w ziemi - dodaje.

Inicjatywa (Nie)zapomniane Cmentarze pomaga też w wielu innych sytuacjach związanych ze starymi nekropoliami. By zaangażować się w takie działania wystarczy napisać na adres: niezapomnianecmentarze@gmail.com.

Prawo do pilnej zmiany

Ratowanie cmentarzy nie jest łatwe. Ludzi, którzy chcą to robić, nie brakuje, ale wielu ma często związane ręce - obecne prawo jest nieprecyzyjne i łatwe do obejścia. Nie chroni skutecznie starych nekropolii przed likwidacją lub sprzedażą. Są jednak ludzie gotowi ratować nekropolie za wszelką cenę - potwierdza to historia z Gostkowa na Dolnym Śląsku.

Był to opuszczony i niszczejący cmentarz. Gmina wystawiła go na sprzedaż, a dwie osoby prywatne, matka i córka, postanowiły kupić ten cmentarz, by go uratować - opisuje Godfrejów-Tarnogórska.

Taki gest to jednak rzadkość, dlatego aktywiści z Inicjatywy (Nie)zapomniane Cmentarze opracowali projekt ustawy, który ma uszczelnić dziurawe przepisy. Zakłada on np. że cmentarz nie może stać się terenem prywatnym, niemożliwe więc będzie sprzedanie lub zabudowanie go. Teren cmentarny mógłby zostać przeznaczony na inny cel dopiero po 100 latach od ostatniego pochówku - i to jedynie pod warunkiem, że wszystkie szczątki zostaną przeniesione na inną nekropolię

Proponowanych zmian jest dużo więcej, dotyczą one na przykład pochówków - chodzi o umożliwienie każdemu człowiekowi wyboru formy pochówku i zapisania jej w specjalnym rejestrze, a także wprowadzenia np. pochówków ekologicznych. Projekt ustawy jest właśnie teraz konsultowany - każdy może poznać szczegóły i wypowiedzieć się na ich temat. Wystarczy wejść na stronę niezapomnianecmentarze.pl.


Opracowanie: