4 lata więzienia – to prawomocny wyrok dla byłego śląskiego prokuratura Mirosława P. Zarzucono mu przyjmowanie łapówek od przestępców paliwowych i utrudnianie postępowań karnych. Mężczyzna ma też zwrócić 70 tysięcy złotych tytułem przepadku korzyści majątkowych.

4 lata więzienia – to prawomocny wyrok dla byłego śląskiego prokuratura Mirosława P. Zarzucono mu przyjmowanie łapówek od przestępców paliwowych i utrudnianie postępowań karnych. Mężczyzna ma też zwrócić 70 tysięcy złotych tytułem przepadku korzyści majątkowych.
Zdj. ilustracyjne /Jakub Kaczmarczyk /PAP

Wyrok zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach, który rozpoznawał odwołania od wyroku sądu okręgowego.

Poza Mirosławem P. prokuratura oskarżyła też m.in. byłego śląskiego adwokata i oficera CBŚ. Ten ostatni został prawomocnie uniewinniony od wszystkich zarzutów.

Prokurator P. prowadził m.in. głośne na Śląsku śledztwo w sprawie zabójstwa siedmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadł m.in. Andrzej W., oficer katowickiego Centralnego Biura Śledczego. Prokuratura zarzuciła im, że przyjęli łącznie 105 tysięcy złotych łapówek od członków gangu paliwowego. Zostali też oskarżeni o utrudnianie śledztwa, ujawnienie tajemnicy służbowej oraz powoływanie się na wpływy w organach ścigania.

Sprawa wyszła na jaw, kiedy jeden z podejrzanych w sprawie paliwowej zdecydować się opowiedzieć o korupcji. Niedługo potem przedstawiono zarzuty biznesmenowi Tomaszowi Wi., który miał przekazywać łapówki. Ten opowiedział o korupcyjnym procederze, dzięki temu sąd nadzwyczajnie złagodził mu karę.

Według prokuratury i sądu P. za łapówki doradzał przestępcom paliwowym, aby mogli unikać odpowiedzialności karnej. Sędzia Bożena Summer-Brason przypomniała, że zgromadzone w sprawie dowody jednoznacznie wskazują na winę P. Według zeznań prokurator miał np. mówić, że jest świeżo po szkoleniu na temat przestępstw paliwowych i udzielał przestępcom instrukcji. Okazało się, że rzeczywiście był na szkoleniu na temat prania brudnych pieniędzy pochodzących z przestępstw paliwowych - mówiła sędzia.

Poza utrzymaniem w mocy kary pozbawienia wolności sąd apelacyjny w jego przypadku orzekł przepadek korzyści majątkowych osiągniętych z przestępstwa w kwocie 70 tysięcy złotych.

Sąd apelacyjny uznał, że choć sąd okręgowy prawidłowo ustalił fakty, to jednak nie wszystkie przestępstwa zakwalifikował tak, jak powinien. W postępowaniu odwoławczym zmodyfikowany został m.in. wyrok wobec b. adwokata Marka L. Jeden ze stawianych mu zarzutów - nakłaniania do fałszywych zeznań - ze względu na przedawnienie został umorzony. Za inne przestępstwa sąd wymierzył mu łagodniejszą karę niż sąd I instancji - dwa lata więzienia. Ten sam prawnik odbywa już karę pozbawienia wolności za podobne przestępstwo.

Oceniając okoliczności przestępstw, sąd nie znalazł powodów do zawieszenia oskarżonym kary pozbawienia wolności, jak chciała obrona. Byłaby to kara rażąco niewspółmierna do czynów, sprzeczna z poczuciem sprawiedliwości. Czyny te są wysoce naganne, zarówno od strony moralnej, jak i karnej, dlatego też nie ma żadnych podstaw, aby w tej sprawie wymierzać kary z warunkowym zawieszeniem wykonania, zwłaszcza jeśli chodzi o Mirosława P. i Marka L. - podsumowała sędzia Summer-Brason.

(az)